Nowoczesna stodoła od JEMS
Inwestorzy chcieli ultranowoczesnej willi z płaski dachem. Architekci z pracowni JEMS ostudzili ich zamiary. W rezultacie powstał nie mniej nowoczesny, lecz klasyczny w kształcie dom, który umiejętnie wpisał się w chaotyczną zabudowę okolicy, a jego mieszkańcom zagwarantował maksimum prywatności.
Głównym problemem w procesie projektowania, oprócz podłużnej i wąskiej działki, był brak jakiegokolwiek kodu przestrzennego, do którego można by nawiązać. Domy z katalogów, gierkowske kostki, czy w końcu wille udające staropolskie dworki zdominowały otoczenie. Tak popularny w naszym krajobrazie melanż form, Marcin Sadowski, główny projektant domu, nazywa "syndromem Expo". Jego zdaniem wprowadzenie "architektonicznej ikony", czyli kolejnej bryły o indywidualnym wyrazie jest w takim przypadku wykluczone. Budynek zniknąłby w tłumie agresywnych kształtów i kolorów oraz pogłębił jeszcze bardziej wrażenie chaosu.
Zamiast wyrazistej bryły powstał więc budynek o wyważonej stylistyce i tradycyjnym kształcie. - To archetyp formy, z którym się nie dyskutuje, czysta geometria - mówi Sadowski. Prosty dom o dwuspadowym dachu nie konkuruje z otoczeniem, lecz staje się dla niego tłem, elementem porządkującym i poprawiającym wygląd otoczenia.
Aby nie popaść w banał architekci zabawili się geometrią domu-stodoły, podcinając bryłę w narożach oraz tworząc w niej wnęki. Zabieg chirurgiczny był ściśle powiązany z układem wnętrz - okna w wykrojach wychodzą na przestrzenie możliwie jak najbardziej pozbawione sąsiedztwa innych domów, a wewnętrzny układ pomieszczeń stwarza optyczne amfilady, ciągnące się przez całą długość domu. Dzięki przemyślanej reżyserii przestrzeni mieszkańcom pozostawiono dużą dozę prywatności.
Ciekawi brak wyraźnej elewacji domu. Nie wiemy, gdzie kończy lub zaczyna się dach, bo wszystkie elementy spaja jedna powłoka z tytan-cynku. Architekt porównuje ją do zimnej i stalowej karoserii samochodu. Dla kontrastu wnęki, wyłożone naturalnym drewnem, nazywa miękką tapicerką, która stanowi sferę buforową między wnętrzem a zewnętrzem domu.
Z bezradności kontekstu powstał dom, który co prawda nie jest ikoną, ale ciekawie uzupełnia zastane otoczenie i zapewnia komfort jego mieszkańcom, a o to przede wszystkim chodziło architektom.
- Więcej o:
- dom jednorodzinny
Kopulaki w Warszawie. Domy na Ustrzyckiej wyglądają jak wioska Smerfów
Dom nad jeziorem - zieleń i elegancja
Przestrzeń i światło - dom dla rodziny z dziećmi
Najlepszy dom w Polsce
Dom w wnękami w Strzelcach Opolskich
RE: VMAX HOUSE – oryginalny dom wbity w spadzisty teren
Dom Grzyb pod Łodzią. Chata na skraju lasu
Nowoczesny dom na brzegu jeziora. Siedlisko wtopione w naturę