Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Rizzi o Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku: Nie ma na świecie drugiego takiego budynku [WYWIAD]

Rozmawia Agnieszka Jęksa

- Powstał budynek, który można wypełnić ideą, na chwilę zapomnieć o Facebooku i zauważyć gwiazdy - mówi włoski architekt prof. Renato Rizzi. To on zaprojektował Teatr Szekspirowski w Gdańsku

W tym roku obchodzimy 250-lecie teatru publicznego w Polsce. Projekt gdańskiego Teatru Szekspirowskiego nawiązuje do pierwszego takiego teatru w Polsce, który istniał w XVII-wiecznym Gdańsku - ówczesnym centrum kulturalnym Europy. Czy gdańska starówka, zbudowana głównie z cegieł, stanowiła dla Pana punkt odniesienia?

Prof. Renato Rizzi: Oczywiście! Zwłaszcza przy wyborze materiałów - cegieł, drewna i żelaza - inspirowałem się nią. Ale nie tylko...

Co jeszcze było inspiracją?

- Obejrzałem kiedyś ekranizację "Blaszanego bębenka" Guentera Grassa. Reżyser pokazuje w nim zimny, płaski krajobraz i bezkresne, ciemne ziemie. Nie da się mieszkać w danym kraju, żyjąc w oderwaniu od własnej ziemi i jej ograniczeń, a wydaje mi się, że zwłaszcza w Polsce ta walka z materią stanowi codzienne wyzwanie.

Scena z "Blaszanego bębenka" stała się dla mnie symbolem Polski - zderzenia siły ducha z surowością klimatu. Przykładem tej wielkiej siły pozostaje wciąż "Solidarność" czy poezja Wisławy Szymborskiej, która na poziom mistrzowski wyniosła opisywanie codzienności. Wyniosła język na tak wysoki poziom, że stał się poezją - sensem samym w sobie (od greckiego "poesis" - tworzenie sensu). Polska to dla mnie również niezwykłe spektakle Tadeusza Kantora, czy postać Jerzego Grotowskiego i jego rozumienie teatru jako przestrzeni sacrum.

Przestrzeń gdańskiego teatru ma więc być sferą sacrum?

- Teatr znajduje się na przecięciu murów historycznego centrum, a zupełnie nowymi zabudowaniami z lat 60., które widzimy, wychodząc z budynku. Jego położenie - na zderzeniu starego z nowym - postawiło mnie przed pytaniem: Jak w ogóle rozumieć Gdańsk?

Sama idea projektu to też konfrontacja - zderza Pan dosłownie niebo z ziemią.

- Chciałem doprowadzić do spotkania ulotnej, ale silnej energii światła z bardzo wyraźną i namacalną strukturą cegieł.

Jak chciał Pan to osiągnąć?

- Projekt z zewnątrz robi wrażenie monolitu - jest całkiem na serio, tu nie ma miejsca na żarty czy ironię. Celowo zastosowałem z zewnątrz surowy materiał, który daje nam poczucie stabilności i zakorzenienia w ziemi. To dla mnie wciąż ta sama ziemia, którą pamiętam z "Blaszanego bębenka".

A z tej ponurej ziemi kierujemy się prosto do nieba.

- Możemy wejść na dach, zobaczymy wtedy całe miasto. Natomiast wnętrze teatru jest w rzeczywistości dużo bardziej pojemne, niż sugerowałyby ściany. Możemy całkowicie odkryć dach i wszelka materia traci kompletnie na znaczeniu. Wnętrze łączy się wprost z nieboskłonem, następuje całkowite otwarcie. Dodam nieskromnie, że nie ma na świecie drugiego takiego budynku... To jak odkryć samego siebie, ale pojawia się pytanie, czy jesteśmy dziś w stanie naprawdę się otworzyć.

Mam wrażenie, że jesteśmy może aż nadto otwarci - Facebook, Twitter, Instagram...

- Tablety, internet, Google - cała ta technologiczna machina jest niewątpliwie interesująca, ale w którymś momencie ilość komunikatów staje się zbędna i traci sens. Stajemy się pustym naczyniem. Również nasz świat wewnętrzny jest całkiem odkryty - nauka i technologia pokazuje nam nasze "bebechy", sami dla siebie nie stanowimy już żadnej tajemnicy.

Czy popełniliśmy błąd?

- Żyjemy dziś w erze niematerialności i choć nadal pragniemy rozwijać się wewnętrznie, to wydaje nam się, że możemy wszystkiego dotknąć za pomocą tabletu. Bzdura! Prawdziwą substancją rzeczy jest ich materialność.

To znaczy?

- Chciałem pokazać, że za ciężarem każdej rzeczy stoi szereg sił, jeśli nad nimi nie zapanujemy, to nic nie stworzymy.

Szuka Pan powrotu do sensu rzeczy?

- Szukam też znaczenia bycia człowiekiem. Wydaje mi się, że nasz świat wewnętrzny to ja i to, co łączy mnie z innymi - pewne niezmienne wartości i człowieczeństwo. Każde dzieło sztuki - film, taniec, budynek - jest zawsze próbą dotknięcia tej uniwersalnej więzi.

A może więzi międzyludzkie nie są już potrzebne?

- Dziś, w narcystycznym odruchu odnosimy się głównie sami do siebie - to bardzo nudne! Owszem, poszukiwanie człowieczeństwa jest bolesne, ale konieczne dla rozwoju wewnętrznego. Bardzo interesującym przykładem jest Hamlet Szekspira, który wciąż poszukuje siebie i istoty relacji ze światem.

A jaką rolę w powstawaniu projektu odegrał sam Szekspir?

- Szekspir pozostaje dla mnie jednym z największych myślicieli w historii. To dzięki niemu zaczęliśmy inaczej postrzegać świat - dał nam klucz do nowoczesności. Projektując teatr szekspirowski, właściwie nie da się nie pamiętać o tej rewolucji!

Projektując budynek w Gdańsku, postawiłem sobie pytanie: jak zbudować miejsce, które w każdej chwili można oddać we władanie tej szekspirowskiej potędze myśli? Tak powstał budynek, który można wypełnić ideą, na chwilę zapomnieć o Facebooku i zauważyć gwiazdy. Pamiętacie słowa Prospero z "Burzy"? "Bowiem my także jesteśmy tym, z czego rodzą się sny".

    Więcej o:

Skomentuj:

Rizzi o Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku: Nie ma na świecie drugiego takiego budynku [WYWIAD]