Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Amerykański sen o Warszawie

mapel

Ostatnio o Pałacu Kultury i Nauki zrobiło się głośno przy okazji wpisu do rejestru zabytków. Ta decyzja podzieliła warszawskie, a może nawet i polskie społeczeństwo, na dwie wyraźne grupy: na tych, którzy wpis popierali - głównie przez łączący ich z Pałacem sentyment, oraz na tych, którzy wpisowi popularnego "Pekinu" byli przeciwni, twierdząc, że nie jest stosowne wyróżnianie w ten sposób "pamiątek po Stalinie".

18.10.2007 WARSZAWA PALAC KULTURY I NAUKI ILUSTRACJA MIASTO PEKIN PKIN PANORAMA MIASTA ZABYTEK
Pałac Kultury i nauki Skoczył 55 lat
Fot. Aleksander Prugar / AG

Pierwsza grupa to osoby, które nie zastanawiały się nad wyglądem PKiN-u, nie analizowały jego formy i kontekstu politycznego. Druga grupa natomiast wskazywała - słusznie z resztą, na konotacje architektoniczne warszawskiego Pałacu z moskiewskimi wysokościowcami - głównie z Uniwersytetem Łomonosowa.

Skojarzenie takie nasuwa się samo, nie tylko dzięki zbliżonemu wyglądowi, ale także poprzez nazwisko architekta - Lwa Rudniewa, który był autorem projektów obu budynków. Podobne obiekty wznoszone były we wszystkich bratnich krajach Związku Radzieckiego. Nie oszczędzono nikogo - ani Rumunii, ani Bułgarii.

Są to budynku przepełnione dwoistością. Fenomenalne, ale i nieco kuriozalne, o niesprecyzowanym przeznaczeniu. Mogą pomieścić równie dobrze każdą, jak i żadną instytucję.

Zastanawiające najbardziej jest jednak to skąd w Związku Radzieckim pojawił się pomysł wznoszenia tego typu budowli? Automatyczne stwierdzenie, że jest to odpowiedź na hasło - sztuki ''socjalistycznej w treści i narodowej w formie''. O ile hasło socjalistycznej treści jest dość łatwe do zdefiniowania (wystarczy sięgnąć po właściwe teksty odpowiednich ''myślicieli'') o tyle ''narodowa forma'' nasuwa wiele wątpliwości. No i czemu ta ?narodowa forma" przybrała tak kolosalne rozmiary?

W warszawskiej realizacji dość łatwo można zauważyć odniesienia do architektury wysokościowców radzieckich. Ale skąd w Moskwie czy Leningradzie wziął się pomysł na tego typu budowle?

Łatwo można odnaleźć w tych budynkach nawiązania do rosyjskiej architektury neoklasycznej z lat około 1910 - 1920, która stała w opozycji do międzynarodowej secesji czy modernizmu.

Co ciekawe, ów sprzeciw wobec modernizmu czy secesji i nawiązania do klasycznych wzorców, istniał również wśród architektów drugiej dekady XX wieku w całej Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Przytaczać można wiele przykładów budowli, których projektanci czerpali z podobnych wzorców. Ministerstwo Rolnictwa Luisa Gutierreza Sot w Madrycie, Nowa Kancelaria Alberta Speera w Berlinie czy Nowe Trocadero Jacques'a Carlu, Luisa Boileau, Leona Azema w Paryżu są doskonałymi tego przykładami.

Łatwo jednak dostrzec, że obiekty te nie są bezpośrednimi wzorcami dla moskiewskich realizacji. Pierwowzorów należy szukać o wiele dalej.

W Stanach Zjednoczonych w połowie XIX wieku na bazie sztuki europejskiej XVI wieku (głównie francuskiej i włoskiej) rozwinął się styl zwany ''Renaissance Revival''. Od około 1890 roku, w drugiej fazie trwania tego stylu, zaczęły w USA powstawać budynki większe, o przeznaczeniu na publiczne instytucje. Budynki te operowały dobrze znanymi z renesansu rozwiązaniami: arkadami podpieranymi przez kolumny, balkonami, rustyką. Najlepszym przykładem realizacji odzwierciedlających styl ''Renaissance Revival'' są projekty biura McKim, Mead and White - np. Municipal Building w Nowym Jorku z 1909 roku. Te same rozwiązania widoczne są wysokościowcach City Hall w Oakland w Kalifornii z 1911, czy w Hotel Savoy w Nowym Jorku.

Nie trzeba zbyt uważnie się przyglądać by w tych budynkach ujrzeć pierwowzory dla warszawskiego Pałacu Kultury. Co więcej trudniej jest dopatrzyć się w Pekinie ''narodowej formy'' czyli nawiązań do Sukiennic krakowskich - podkreślanych przez badaczy socrealizmu, niż właśnie tego bezpośredniego nawiązania do architektury powstającej w USA na początku XX wieku.

Pokolenia młodych ludzi patrzących na Pałac Kultury i jego narzuconą przez Związek Radziecki formę - nie postrzegają go jako pamiątki po Stalinie, ale raczej jako ''sen pijanego cukiernika''. Właśnie dlatego nie powinniśmy martwić się, że jest to paskudne ''dziedzictwo socrealizmu''. Pamiętajmy, że nie jest ono tylko naszym doświadczeniem. Inni budowali tak z własnej woli.

Bibliografia: W. Włodarczyk ''Socrealizm, sztuka polska w latach 1950-54'', Kraków 1991

    Więcej o:

Skomentuj:

Amerykański sen o Warszawie