Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Architektura populistyczna

Radeo

... czyli kicz, sprzedaż i krasnoludki.

Jak w wielu dziedzinach życia społecznego także w architekturze można odnaleźć nurty populistyczne - nastawione na przypodobanie się masowej publiczności, nie niosące żadnego znaczenia lub przesłania, za to efektowne (czy wręcz efekciarskie), kolorowe, znakomicie pasujące do zakupów, hamburgerów i popularnego gazowanego napoju.

I to właśnie centra handlowe (choć nie wszystkie) i parki rozrywki stały się głównym bastionem tego specyficznego nurtu "postmodernizmu bez znaczeń" już w latach siedemdziesiątych.

Najwięcej spektakularnych przykładów tego typu obiektów znajdziemy w Stanach Zjednoczonych, szczególnie w bajkowym otoczeniu parków Disneya oraz w Las Vegas, które można nazwać światową stolicą kiczowatej architektury.

Znajdujące się koło Orlando hotele Swan i Dolphin stanowią kompleks konferencyjny na obrzeżach Walt Disney World i zapraszają gości za pomocą gigantycznych betonowych ... łabędzi i delfinów, ich fasady pokryte są malaturą przypominającą góry i morze, gzymsy zakończone są potężnymi muszlami a wszystko skąpane jest w pastelowej gamie barw, która znakomicie prezentuje się na tle nieba w kontekście zespołu basenów. Oba obiekty zostały zbudowane pod koniec lat osiemdziesiątych.

Szczególnie zabawnym przykładem trywializowania archetypowych rozwiązań architektury klasycznej jest budynek biurowy Walt Disney Studios projektu Michaela Gravesa. Zrealizowany w 1992 roku w Burbank na Florydzie obiekt w roli kariatyd obsadza siedmiu krasnoludków, którzy wspierają wypłaszczony, łososiowy tympanonik.

W Las Vegas w Newadzie właściwie trudno odróżnić co jest architekturą a co tylko scenografią dla wszechobecnej rozrywki i hazardu. Większość hoteli i resortów przy słynnym the Strip to obiekty o określonej tematyce, która wyrażona jest w każdym detalu: strojach obsługi, wyposażeniu wnętrz oraz architekturze całych kompleksów budynków, które towarzyszą głównemu (zazwyczaj ogromnemu) budynkowi hotelowemu.

Spośród pozostałych gigantów hotelowych wyróżniają się zdecydowanie "Paris, Paris", "New York" oraz "The Venetian" - każdy upodobniony do innego miasta w zaskakujący, dziwaczny sposób. "New York" to cały manhattański skyline skurczony do jednego, płaskiego budynku, przed którym stoi żelbetowa Statua Wolności otoczona serpentynami kolejek górskich, "Paris, Paris" udaje XIX-wieczną zabudowę pierzejową paryskich bulwarów z mansardowymi dachami, przewyższając ją jednak trzykrotnie. W kompleksie jest też zmniejszona kopia Wieży Eiffela, jedna elewacja Luwru i kawałek Sekwany. "The Venetian" także zachęca do wejścia za pomocą przeskalowanych i niedoskalowanych kopii monumentów weneckiej architektury - kolumn z Piazzetty, Campanili, Pałacu Dożów. Jednak prawdziwa niespodzianka czeka dopiero we wnętrzach - tam, pod sztucznym niebem zbudowano kilka "kwartałów" zabudowy otoczonej kanałami, po których pływają gondole.

W Las Vegas znajduje się także słynny roku Fremont Street Experience autorstwa Jona Jerde i jego firmy The Jerde Partnership- seryjnego autora budynków, których głównym kryterium jest "ładność" i "efektowność". Otwarty w 1995 roku Fremont Street to przekryta świecącym ekranem na arboralnych podporach (wówczas bardzo modnych) ulica oraz centrum handlowe i kasyna w przyległych do niej z obu stron dziesięciu kwartałach zabudowy.

Innym znanym projektem Jerde Partnership jest Canal City Hakata w mieście Fukuoka w Japonii. Ustawiona koło portowej okolicy monstrualna bryła była podobno inspirowana kanałami charakterystycznymi dla starej części miasta. Zdominowała jednak ona całą okolicę, degradując jakość przestrzeni publicznej, do której odwrócona jest tyłem. Zresztą zupełnie jak warszawski projekt tej kalifornijskiej firmy: Złote Tarasy.

Złote Tarasy to typowy projekt insularny - zajmując właściwie cały kwartał uliczny skoncentrowany jest nie na relacjach z otoczeniem a na własnym wnętrzu, z którym komunikacja możliwa jest poprzez wąski łącznik z Dworcem Centralnym, a monumentalne schody wejściowe prowadzą... w dół na poziom -1, na którym znajduje się niewielki placyk szumnie nazywany przez inwestora "Piazzą".

Zdecydowanie najkosztowniejszą, ale niezmiennie skuteczną odmianą architektury populistycznej jest budowanie wszelkiego rodzaju "naj". Palmę (nomen omen) pierwszeństwa w tej dziedzinie dzierży od kilku lat Dubai, który ma najbardziej luksusowy hotel - położony na sztucznej wyspie Burj-al-Arab, największe centrum handlowe, najdziwniejsze osiedle mieszkaniowe - trzy zespoły rezydencjonalne położone na wyspach w kształcie palm zbudowanych prostopadle do nabrzeża, oraz najwyższy budynek na świecie o szlachetnych proporcjach ołówka, Burij Dubai .

Spośród wszystkich dubajskich "naj" jedynie Burj-al-Arab trzyma jakiś poziom architektury - ale może dlatego, że powstał zanim jeszcze ten niewielki emirat stanął w szranki o światową dominację w dziedzinie ekstrawaganckiego kiczu.

Skomentuj:

Architektura populistyczna