Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Podkowa Leśna - podwarszawskie miasto-ogród

arch. Tadeusz Barucki, architekt IARP

Tonące w zieleni wille mają bogatą historię. Część z nich starał się przybliżyć architekt Tadeusz Barucki

Ludze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. Odwołując się do mądrości tego przysłowia nie będę tym razem opowiadał o kolejnej zagranicznej metropolii. Napiszę o tym, co jest tuż obok, co dosłownie widzę przez okno i co muszę - odczuwam to jako obowiązek - dla naszej zawodowej świadomości i wiedzy zrelacjonować.

Zacząć należy jednak w sposób podobny jak w dotychczasowych „wędrówkach” publikowanych na łamach Zawód:Architekt, a więc od historii. W tym wypadku od stwierdzenia, że 100 lat temu Podkowy Leśnej jeszcze w ogóle nie było! Istniały oczywiście ziemie, na których dzisiejsza miejscowość powstała, ale były to pola i lasy (zwłaszcza lasy) należące do znanego i sprawnego przemysłowca oraz (jak notują kroniki) zapalonego myśliwego - Stanisława Wilhelma Lilpopa. Nazywały się zgodnie z jego imionami Stanisławów, a potem Wilhelmów.

Rozwój idei miasta-ogrodu na ziemiach polskich

Najstarszą, letniskową siedzibą właściciela była - zachowana do dziś - sympatyczna, drewniana willa „Aida” (przed 1900 r.). Dla naszej relacji istotne jest, że to w niej narodził się być może pomysł stworzenia miasta-ogrodu Podkowy Leśnej. Idea miasta-ogrodu zaproponowana na początku XX wieku przez Ebenezera Howarda w Wielkiej Brytanii była bowiem w tym czasie bardzo popularna. W Polsce propagował ją skutecznie dr Władysław Dobrzyński, lekarz pochodzący z Płocka, który przy Warszawskim Towarzystwie Higienicznym już w roku 1909 utworzył „delegację do spraw miast ogrodów”. Utrzymywał on nie tylko ścisły kontakt z Howardem, ale został nawet - o czym szerzej się nie wie - wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Stowarzyszenia Miast Ogrodów, powstałego w 1913 roku w Londynie.

Próby wdrażania tej koncepcji na ziemiach polskich miały miejsce już przed wybuchem I  wojny światowej. Zarówno w Krakowie (który zresztą w 1912 roku E. Howard odwiedził - co prawda głównie z racji swego udziału w Kongresie Esperantystów, gdzie w języku esperanto wygłosił wykład o idei miast-ogrodów) jak i w Warszawie, gdzie zaczęto nawet na rozparcelowanych terenach należących do architekta, hr. Adama Feliksa Ronikera budować „Miasto Ogród Ząbki” (1914). Przed wybuchem wojny zdołano wznieść zaledwie 15 domków. Do sprawy podchodzono jednak bardzo poważnie - być może z uwagi na inicjatora akcji, architekta przecież - ogłaszając konkurs na projekt osiedla. Wygrał go Tadeusz Tołwiński, późniejsza sława polskiej urbanistyki. On też podobno już w roku 1913 przedstawił pierwszy projekt miasta-ogrodu Podkowa Leśna. Wówczas też po raz pierwszy pojawia się oryginalna nazwa mającej powstać miejscowości, wynikająca z charakterystycznego - o formie podkowy - układu tutejszych lasów. Wojna i w tym przypadku uniemożliwia jednak realizację planów.

Po wojnie budowie Podkowy Leśnej sprzyja powstająca elektryczna kolej dojazdowa EKD (1922-1927, dzisiejsza WKD), która doprowadzona do Grodziska Mazowieckiego łączy południowo-wschodnie suburbia z Warszawą. Na jej trasie mają więc szansę powstać nowe podwarszawskie osiedla mieszkaniowe. I tutaj właśnie dochodzimy do inicjatywy powstałej w roku 1925 spółki „Miasto Ogród Podkowa Leśna” - utworzonej przez Stanisława Lilpopa, spółkę „Siła i światło” (budowała EKD) i Bank Związku Spółek Zarobkowych. Spółka ta zaoferowała parcelację terenów i sprzedaż działek w mającej powstać miejscowości. Projekt, tym razem z charakterystycznym howardowskim radialno-półkolistym układem ulic, opracował w roku 1925 Antoni Jawornicki, który w podobnej konwencji stworzył też pod Łodzią Miasto-Las Kolumna (1927), a w Warszawie współpracował z Oskarem Sosnowskim przy realizacji Miasta-Ogrodu Czerniaków (1923-1928).

Ewolucja polskiej architektury w zabudowie Podkowy Leśnej

Pośród bujnej przyrody, wpisane w siatkę ulic, w której rysuje się też ta „firmowa” podkowa, na działkach określonych statutem co do ich wielkości, stopnia zabudowy oraz zadrzewienia, zaczynają powstawać kolejne domy, które w swojej formie doskonale odzwierciadlały ewolucję polskiej architektury tamtego czasu. Mamy więc i domy drewniane, nawiązujące w pewnym stopniu do tradycyjnej, wspomnianej wcześniej „Aidy”, ale próbujące w swej ogólnej formie wykorzystać też cechy modnego wówczas murowanego stylu dworkowego, jak to widzimy np. w willi Karola Bertoniego (1927-1933) czy też adaptujące cechy również lansowanego wówczas stylu zakopiańskiego, co znajdziemy np. w Domku w Lesie (ok. 1930, Żminski). Swoistą kompilacją tych drewnianych konstrukcji jest dość okazała willa, właściwie już pensjonat, „Jukawa” (1928, Rzepecki). Bardzo czytelną grupą są z kolei wille murowane, zaprojektowane w stylu dworkowym jak np. willa „Mimoza” (1930-1932, autor nieznany) czy „Zoja” (1930-1932, Leonard Kario) a także willa „Toninek” (ok. 1930, autor nieznany), w której dopatrzyć się tym razem można również elementów żywego wówczas nurtu art déco. 

Tę specyficzną prezentację ewolucji polskiej architektury zamyka modernistyczny - a więc oczywiście o płaskim dachu - Szklany Dom (1928-1930, Maksymilian Goldberg), należący do postępowej a i kontrowersyjnej wówczas pisarki Ireny Krzywickiej, która także i formą swego domu chciała zamanifestować lansowane przez siebie poglądy.

Wiele podkowiańskich domów było jak widać w bardzo istotny sposób związanych (jeżeli można to tak określić) z intelektem ich właścicieli, a zarazem z ówczesną polską kulturą. Wypada odnotować tu jeszcze okazały budynek, który Stanisław Lilpop wzniósł dla swojej córki Anny i jej męża, znanego pisarza Jarosława Iwaszkiewicza. Obiektowi temu, właśnie autor „Brzeziny” i „Panien z Wilka” nadał później znaną nazwę Stawisko (1926-1928, Stanisław Gądzikiewicz). Dom pisarza - dzięki roli jaką pełnił w czasach II Rzeczpospolitej, w okresie okupacji a także po wojnie - zyskał sobie osobne, liczące się miejsce w historii polskiej kultury, a obecnie pełni rolę Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. 

Pisząc o Stawisku poruszyłem temat bardzo istotny dla pełnego obrazu tej zielonej i kulturalnej miejscowości. Niezwykle istotna była tu bowiem „żywa substancja”, którą stanowili mieszkańcy, a także przyjezdni goszczący w Podkowie. Wypada w tym miejscu przywołać choć kilka nazwisk. Wymieńmy więc: Karol Szymanowski, Antoni Słonimski, Jan Lechoń czy Julian Tuwim w okresie II Rzeczpospolitej, a później szukający tu schronienia wobec zagrożenia Holocaustem bracia Benedykt i Aleksander Hertzowie, wybitny mediawista Marceli Handelsman czy znany adwokat Henryk Kon z synem, popularnym później jako wędrujący po świecie reporter Lucjan Wolanowski.

Gościł w Podkowie także świat kultury okupacyjnej Warszawy: Krzysztof Kamil Baczyński, Czesław Miłosz, Witold Lutosławski, Pola Gojawiczyńska, Stanisław Lorentz, Leon Schiller czy Maciej Nowicki, budujący tu willę (ok. 1940, zburzoną - lub jeśli ktoś woli rozebraną - i odtworzoną w nowym budulcu w 2009 roku), jeden ze swych nielicznych zrealizowanych w Polsce obiektów.

Trafiały tu wreszcie rzesze uchodźców z popowstańczej Warszawy wraz z kierownictwem politycznym Polski Podziemnej, które stąd słało ostatnie radiowe meldunki na Zachód.

Trzeba też wspomnieć o roli Kościoła - na pewno z racji architektury świątyni pod wezwaniem św. Krzysztofa (1932-1933, Bruno Zborowski, przebud. 1985-1988 Janusz Tofil, Andrzej Gieros) trochę w typie art déco, z pięknym otoczeniem ogrodowym (1932-1939, Zygmunt Hellwig). Ale także przez wzgląd na śmiałe kościelne inicjatywy takie jak Autosacrum, czyli wiosenne święcenie pojazdów samochodowych i motocykli (organizowane od 1933 roku), czy pierwszą w Polsce mszę beatową (1965-68, Katarzyna Gärtner i zespół „Czerwono-Czarni”). Nie mówiąc o politycznym zaangażowaniu w postaci głodówek protestacyjnych i mszy „za ojczyznę” w okresie „Solidarności”, aż po opracowany przez Jerzego Kalinę pomnikowy cmentarz polskiej martyrologii ze „Smoleńskiem” włącznie...

Podwarszawskie miasto-ogród dzisiaj

Niebłahy jest i dzień współczesny, bo właśnie stąd płyną w Polskę inspirujące poglądy Jadwigi Staniszkis czy rzeczowe ekonomiczne refleksje Ryszarda Bugaja, a trwały ślad w swej liczącej się w Polsce architekturze zostawia w al. Lipowej (1977-1976) Marek Budzyński, który zresztą sam również właśnie tutaj, w zaciszu domowym swej Owczarni (1990) „ładuje akumulatory” do dalszej pracy. Swoją bazę w Podkowie ma też jeszcze inny znany architekt - Krzysztof Domaradzki, będący również współautorem studium planu szczegółowego Podkowy Leśnej (1975-1980, wsp. Hanna Adamczewska Wejchert, Olgierd Roman Dziekoński).

Można powiedzieć, że wszystkie te dokonania przeszłości i dnia dzisiejszego scala w swej działalności Centrum Kultury i Inicjatyw Obywatelskich, efektywnie wykorzystujące od roku 2007 powstały jeszcze przed wojną budynek Kasyna (1927, Julian Dzierżanowski), miedzy innymi organizując - już 9 raz z rzędu - doroczne „Festiwale Otwartych Ogrodów”.

Bogaty program festiwalu

Festiwalowa oferta zapraszająca odwiedzających Podkowę do obejrzenia niedostępnych zazwyczaj wnętrz - również niektórych domów - jest niebywale atrakcyjna. Jest bowiem co oglądać, a usłyszenie muzyki we wnętrzu, w którym ona powstała (myślę tu np. o Karolu Szymanowskim), jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju. Dla uprzytomnienia sobie bogactwa tej oferty wystarczy przytoczyć kilka punktów programu organizowanych imprez jak np. konkurs malarski z wystawą w plenerze, teatr inscenizowany na stacji WKD z hasłem „seniorzy w akcji”, wypalanie ceramiki, kino „pod chmurką”, rodzinne zabawy z gliną, ogród taneczny, lot balonem na uwięzi czy wreszcie i teatr kukiełkowy w wykonaniu słowackich dzieci.

Moje wrażenia z tegorocznego festiwalu (które, nie ukrywajmy, skłoniły mnie do napisania niniejszej relacji) spotęgowane zostały spojrzeniem gości zagranicznych, architektów węgierskich i czeskich, którzy z prawdziwym zainteresowaniem - a może nawet niedosytem, bo chcieliby jeszcze więcej zobaczyć - te imprezy oglądali. Nam też powinno sprawić satysfakcję, że duże wrażenie zrobiły na nich np. wnętrza odrestaurowanej „Aidy” - dobór drewna i opracowanie detali. Organizatorzy, co roku zapraszają do udziału w Festiwalu a także w towarzyszącej mu konferencji naukowej przedstawicieli innych miast-ogrodów w Europie.

Tym razem, przez wzgląd na więź wyszehradzką, gośćmi konferencji byli architekci węgierscy i czescy. Prezydent węgierskiego ICOMOS'u dr Gergely Nagy w świetny sposób zaprezentował budapesztańskie miasto-ogród Wekerle (obejrzymy je na stronach Z:A przy okazji wizyty w Budapeszcie), a prof. Vladimir Šlapeta wystąpił z szerszym wykładem, w którym merytoryczną rolę odgrywało przede wszystkim praskie miasto-ogród Orechovka.

W prezentacjach tych okazało się, że w koncepcji miasta-ogrodu istotna jest nie tylko życiodajna biologicznie zieleń, ale i więź sąsiedzka wyzwalająca różne inicjatywy i formy współżycia. Na tym tle Podkowa Leśna zafascynowała naszych gości, a niewątpliwie kulminacyjnym przeżyciem było odwiedzenie pamiątkowej płyty, poświęconej powstaniu w Budapeszcie w roku 1956, a umieszczonej w tutejszym kościele - w czasie jeszcze temu bynajmniej nie sprzyjającym - bo już w roku 1986. W dodatku opowiadał im o tym wszystkim pierwszy ambasador, ponownie po roku 1990 niezależnych już Węgier, Akos Engelmayer, który osiadł właśnie w Podkowie Leśnej. A jeżeli do tego - na zakończenie - dodamy zwykłe pozdrowienie w czasie spaceru po Podkowie, rzucone w stronę naszych gości po węgiersku przez przypadkowego przechodnia, który zapewne uczestniczył poprzedniego dnia w konferencji, to cóż więcej można sobie wymarzyć dla ich pozytywnych wspomnień o naszym kraju?

I o tym wszystkim postanowiłem właśnie napisać, aby o życiu i aktywności najbardziej w Polsce howardowskiego w swej koncepcji miasta-ogrodu Podkowy Leśnej, wiedzieli nie tylko jej mieszkańcy.

Autorem artykułu jest architekt IARP - Tadeusz Barucki

Tekst pochodzi z magazynu Zawód:Architekt 04/2013.

BRYŁA dziękuje redakcji magazynu za udostępnienie materiału do publikacji

Skomentuj:

Podkowa Leśna - podwarszawskie miasto-ogród