Dworzec PKS w Kielcach - Kosmiczna architektura z PRL-u kontra nowa galeria handlowa
Dworzec PKS w Kielcach, choć powstał w najbardziej szarym okresie PRL-u, wygląda jak element scenografii filmu science fiction. Jest oryginalny, ale nie ekstrawagancki, a jego nietypowa forma wynika z praktycznych przesłanek. Dziś jest architektoniczną wizytówką Kielc. Mimo to jego los jest niepewny i już niebawem może zostać wchłonięty przez nową galerię handlową. Jakie będą dalsze losy kieleckiej ikony?


Naprawdę dobry dworzec
"Może nie wypada chwalić, bo to za komuny budowali, ale ten dworzec to naprawdę nieźle pomyśleli", rzuca w moją stronę siedzący obok pan w wiatrówce. Opuszczam obiektyw skierowany na kopułę hali kieleckiego dworca autobusowego. Naprawdę dobrze pomyśleli. To chyba jeden z najbardziej funkcjonalnych dworców w Polsce. A przy tym architektura, która zapada w pamięć.
fot. Paweł Małecki (Agencja Gazeta)
Budynek dworca ma wielu zagorzałych zwolenników, doceniających zastosowane w nim rozwiązania, jak również jego niepowtarzalną architekturę. Nie brak jednak i takich, którzy narzekają na zapuszczony relikt PRL-u i z utęsknieniem wypatrują w tym miejscu nowego budynku.
Jaka jest historia dworca i skąd wzięła się jego forma, która przywodzi na myśl latający spodek?

Po pierwsze funkcjonalność
Głównym założeniem projektowym jest komfort podróżnego. Wyruszającemu z dworca wystarczy spojrzeć na tablicę odjazdów, po czym wybrać wyjście prowadzące na jedno z piętnastu stanowisk. Bez względu na numer stanowiska podróżny ma do pokonania taką samą, niewielką odległość. Dworzec ma bowiem kształt rotundy, wokół której rozmieszczone są perony. Dzięki temu, gdy odjeżdżamy z piętnastki, nie musimy przeciskać się między autobusami a tłumem innych pasażerów, by dotrzeć na ostatnie stanowisko. Rozwiązanie jest proste, bezkolizyjne i niezwykle praktyczne.
Na początku był pomysł inżyniera Mieczysława Kubali.
fot. Jarosław Kubalski (Agencja Gazeta)
Jest rok 1975. Kielce, miasto wojewódzkie, potrzebują dworca z prawdziwego zdarzenia. Prace projektowe rozpoczynają się od rozrysowania peronów oraz tras poruszania się autobusów. Idea Kubali jest nowatorska. W tym czasie dworce autobusowe buduje się zazwyczaj według schematu liniowego, kolejne perony umieszczając jeden za drugim. Ale dworzec w Kielcach ma być wyspą, którą autobusy będą okrążać, by płynnie podjechać na właściwe stanowisko. Pomysł zyskuje akceptację na szczeblu centralnym.

Po drugie forma
Gdy wiadomo już, jak zorganizowane będą kwestie komunikacyjne, do dzieła przystępuje architekt, Edward Modrzejewski. Opracowuje formę architektoniczną wynikającą z funkcji, odpowiadającą wyspowemu schematowi komunikacyjnemu. Projektuje okrągły dworzec. Kopuła budynku ma być oparta na dziesięciu wspornikach.
fot. ww
Takie rozwiązanie pozwala uzyskać w środku otwartą, niepodzieloną filarami przestrzeń. Umieszczone na kopule świetliki w formie półkul niektórym przywiodą na myśl UFO, które wylądowało na pustym placu między katedrą a dworcem kolejowym. Rotundę otacza przypominające pierścień Saturna zadaszenie peronów. Kosmiczna architektura szybko staje się obiektem zazdrości innych miast (Radom i Białystok będą próbowały zaadaptować projekt na własne potrzeby, ale bezskutecznie, ze względu na brak działek o odpowiednich wymiarach).

Wnętrze
Do budynku wchodzi się przez jeden z dwóch tuneli prowadzących do dolnej sali z kasami biletowymi. Jej ściany pokryte są stłuczką porcelitową, czyli po prostu kawałkami potłuczonych naczyń. To modny w latach 80. i, co ważne, niskobudżetowy element dekoracyjny. Hala dworcowa znajduje się na wyższej kondygnacji. By się do niej dostać, trzeba pokonać schody. Brak niestety schodów ruchomych. Projekt zakładał ich instalację (byłoby to pierwsze takie rozwiązanie w Kielcach). Mechanizm ma przyjechać z Leningradu, ale zaczyna się stan wojenny i schody do Kielc nie dotrą. Dziś nadal można je zamontować (projektanci zostawili pod stopniami gniazda do montażu odpowiedniej maszynerii), może więc jeszcze zostaną przywiezione, już niekoniecznie z Leningradu.
fot. ww
Okrągła hala główna jest przeszklona, dzięki czemu podróżni widzą nadjeżdżające autobusy. Dworzec zostaje wyposażony w nowoczesny system informacyjny (sprowadzone specjalnie z Czechosłowacji tablice, tzw. pragotrony) i monitoring oparty na kamerach Unitra.

Początek upadku
Kielecki dworzec zostaje oddany do użytku w 1984 roku. Jego sylwetka widoczna na tle neogotyckiego kościoła Świętego Krzyża staje się najbardziej rozpoznawalnym symbolem Kielc. Jednak w ciągu kolejnych lat budynek pokrywa się brudem i rdzą. Aluminium i tania blacha nie wytrzymują próby czasu. W latach 90. panoramiczny widok na perony z wnętrza hali zaczynają przesłaniać kioski i przyklejane do szyb reklamy. Nocą kopuła dworca coraz rzadziej rozświetla kieleckie niebo. Futurystyczna bryła i świetne rozwiązania funkcjonalne zmagają się z łatką architektury PRL-u. W końcu, niejako symbolicznie, przewraca się zamontowany na kopule napis PKS.
fot. ww
Dworzec, mimo że znajduje się w dogodnej lokalizacji, nieopodal stacji kolejowej i głównej ulicy Sienkiewicza, ciągle pozostaje nie najlepiej zespolony z otoczeniem. W latach 80. nie skorzystano z wysuniętej przez projektantów propozycji połączenia dworców tunelem. Dziś przesiadka z pociągu do autobusu wymaga kluczenia wśród zaparkowanych przed dworcem PKP samochodów i pokonania biegiem (lub na dwa razy) nowego przejścia dla pieszych. Pasażer, który miał być najważniejszy, został zepchnięty na dalszy plan.

Dworzec czy galeria handlowa?
W 2013 roku dworzec trafia do rejestru zabytków. Tymczasem nowy właściciel (poprzedni, PKS Kielce, został zlikwidowany) przedstawia wizualizacje galerii handlowej, która ma wchłonąć świeżo upieczony zabytek. Plan przewiduje, że kopuła ze świetlikami, jako charakterystyczny element wpisany w panoramę miasta, zostanie zachowana. Deweloper zamierza jednak zmienić wyspowy układ komunikacyjny. To oznaczałoby odejście od pierwotnego zamysłu projektantów, oderwanie formy od treści, skutku od przyczyny.
Pracownia Architektoniczna Innebo, informacja prasowa
Przytłaczający bryłę dworca budynek zostaje ochrzczony białym wielorybem. Tak jak w wielu innych miastach dworcowi grozi, że stanie się jedynie niechcianym dodatkiem na uboczu przynoszącej zyski funkcji handlowej. Władze Kielc podchodzą do projektu z niechęcią. Kieleccy radni postanawiają chronić jeden z symboli miasta i blokują budowę galerii za pomocą planu miejscowego. Od tej chwili trwa impas. Miasto chce odkupić dworzec, lecz nie może osiągnąć porozumienia z właścicielem w kwestiach finansowych. Tymczasem nieogrzewany i nieremontowany budynek niszczeje.

Oczekiwanie na lepsze czasy
W lipcu 2015 umiera Edward Modrzejewski. Tak o architekcie napisał prezes Towarzystwa Przyjaciół Kielc, Krzysztof Myśliński:
Pokrętnymi ścieżkami zbiurokratyzowanego projektowania potrafił przemycić do swoich budynków odrobinę Architektury: piękno, sens, wiarę w ważność Formy i plastyczność otaczającej Formę Przestrzeni.
fot. Paweł Małecki (Agencja Gazeta)
Pod zaprojektowaną przez Modrzejewskiego futurystyczną kopułą nadal czekają pasażerowie, a na promieniście rozłożone perony wciąż podjeżdżają autobusy. Jednych i drugich jest jednak coraz mniej. Podobnie jak czasu na remont podupadłego budynku. Po zmroku trudno dziś wypatrzyć kielecki dworzec, widać tylko czarną przestrzeń. Ale UFO wciąż tam jest. Nie odlatuje, czeka.
Biedronka w budynku dawnej kawiarni "Biruta" w Kielcach
Stary dworzec Poznań Główny znów dla pasażerów! Koleje poznańskiego dworca
Wroclavia - galeria handlowa i dworzec w jednym. Jak wyjdzie tym razem?
Podziemna stacja kolejowa w Lipsku. Tylko beton i szkło
Brutal Poland od Zupagrafika. Poczytaj i złóż 9 modeli obiektów z PRL-u
Repliki ławek z lat 60. stanęły w centrum Warszawy. Powrót dobrego, polskiego wzornictwa
Ustroń Zawodzie - sanatorium, piramidy i wyjątkowa architektura
Wiata nad wejściem na peron Warszawa Śródmieście WKD zabytkiem