O wydarzeniu

Aktualności

Eksperci

Poprzednie edycje

Kontakt

BRYŁA ROKU 2017 - do kogo trafi nagroda? [GŁOSOWANIE]

Red/Ace
Bryła Roku 2017 - głosowanie internautów czas zacząć! - Fot. kolaż bryla.pl

Która realizacja zasługuje na tytuł BRYŁY ROKU 2017? Spośród nadesłanych przez Was zgłoszeń jury wybrało 10 nominacji. Nie było to zadanie łatwe - w tym roku dyskutowaliśmy o ponad 30 obiektach. W finale znalazły się budynki mieszkalne, biurowce, muzea, placówki oświatowe oraz przestrzenie publiczne. Pomóżcie nam wybrać najlepszą polską realizację architektoniczną ubiegłego roku. Zobaczcie nominowane obiekty i zdecydujcie, który z nich zasługuje na nagrodę. Zwycięzców poznamy 17 maja podczas gali rozdania statuetek, a wyniki zostaną opublikowane równocześnie na stronie Bryły.

Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach - Fot. Jakub Certowicz

Siedziba Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego - Katowice

Wstawiony w gęstą zabudowę ulicy św. Pawła budynek Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego to obiekt wyjątkowy. Już dawno żadna architektoniczna realizacja nie wzbudzała tak powszechnego zachwytu - podoba się i ekspertom, i przechodniom, i użytkownikom. 

Projekt konkursowy gmachu opracowały biura Grupa 5 Architekci z Warszawy i BAAS Arquitectes z Barcelony; projekt budowlany i wykonawczy jest wspólnym dziełem BAAS architects, Grupa 5 Architekci i Małeccy Biuro Projektowe (które ma swoją siedzibę w Katowicach).


Fot. Jakub Certowicz

Na czym polega wyjątkowość tej budowli? Sekretem jest chyba wielka wrażliwość projektantów, którzy nie bojąc się stworzyć bryły wyrazistej, niebanalnej, zachowali jednocześnie wielki szacunek zarówno dla otoczenia, jak architektonicznego dziedzictwa regionu. Co więcej, nie ograniczyli się tworzenia "efektu" - opracowali gmach funkcjonalny, wygodny, spełniający oczekiwania współczesnych studentów.

Znakami rozpoznawczymi nowego gmachu są zarówno ażurowa, ceglana fasada, zintegrowana z historycznym reliktem w postaci starego budynku dawnej fabryki żarówek, jak i otwarty, jasny dziedziniec - idealne miejsce dla studentów do spędzania czasu pomiędzy zajęciami. Architekci z prawdziwą wirtuozerią posłużyli się cegłą, układając ją w gmachu na wiele różnych sposobów, tą prostą metodą różnicując poszczególne przestrzenie także wyglądem ścian czy posadzek.


Fot. Jakub Certowicz

We wnętrzu dominują cegła, klinkier, drewno i szkło. Podłogę wyłożono klinkierowymi płytkami a ściany zdobią drewniane okładziny.

W architekturze siedziby Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego nie ma widowiskowych fajerwerków. Jest przemyślana kompozycja brył, starannie dobrane materiały, wyważone proporcje. To gmach, co do którego nie mamy wątpliwości, że jest nowy i nowoczesny, ale zarazem sprawia wrażenie, jakby przy wąskiej i gęsto zabudowanej uliczce stał od zawsze.


Fot. Jakub Certowicz

Budynek mieszkalny Sprzeczna 4 w Warszawie - Fot. Juliusz Sokołowski

Budynek mieszkalny Sprzeczna 4 - Warszawa

Rdzawy, betonowy blok, który stanął przy wąskiej uliczce na warszawskiej Pradze od razu wzbudza emocje. Mimo że otacza go wyjątkowo zróżnicowana zabudowa, domu o adresie Sprzeczna 4 trudno nie zauważyć. Zainteresowanie nim rośnie jeszcze, gdy pozna się nieco jego historię oraz ideę stojącą za jego powstaniem.

Budynek mieszkalny Sprzeczna 4, dzieło warszawskiej pracowni BBGK, został w całości wzniesiony z prefabrykatów. Ta źle się wciąż w Polsce kojarząca technologia w XXI wieku jest jedną z najbardziej popularnych np. w Skandynawii, pozwala bowiem budować szybko, czysto, bezpiecznie i zazwyczaj taniej. To dlatego polski producent prefabrykatów, firma Buidizol, zwrócił się z prośbą do biura BBGK o projekt prototypowego budynku mieszkalnego, wzniesionego w tej technologii. Chodziło o to, żeby "odczarować" prefabrykację, pokazać, że z jej użyciem można budować oryginalne, nowoczesne, zróżnicowane i bardzo wygodne do życia domy.


fot. Juliusz Sokołowski

Montaż bloku trwał cztery i pół miesiąca. Na budowę przyjeżdżały gotowe elementy wyposażone w stolarkę okienną, przewietrzniki i otwory instalacyjne. Funkcje konstrukcyjne pełnią tu ściany zewnętrze i ściany dzielące poszczególne mieszkania. Wewnątrz można właściwie dowolnie aranżować przestrzeń. Uniknięto sytuacji znanej z osiedli budowanych z wielkiej płyty, gdzie praktycznie wszystkie ściany w mieszkaniu pełniły funkcje nośne i nie można było ich ruszać.


Fot. Juliusz Sokołowski

W budynku znajdziemy też kilka stołecznych smaczków - relief warszawskiej Syrenki autorstwa Dawida Ryskiego czy płaskorzeźbę Edgara Bąka przedstawiającą panoramę Warszawy oglądaną z praskiego brzegu Wisły.

Mieszkania w budynku Sprzeczna 4 sprzedały się w mig, dom zdobył sporo nagród, a o prefabrykacji zaczęło się mówić więcej i przychylniej. Charakterystyczny budynek o zygzakowatych balkonach i w rdzawym kolorze (nawiązującym do ceglanych elewacji praskich kamienic) nie tylko wpisał się już w krajobraz tej dzielnicy Warszawy, ale i stał się kolejnym krokiem na drodze do jej rewitalizacji.


Fot. Juliusz Sokołowski

Nowy odcinek bulwarów nad Wisłą - SŁAWOMIR KAMIŃSKI

Bulwary Wiślane - Warszawa

Bulwary Wiślane zostały w połowie kwietnia 2018 roku nominowane (obok dziewięciu innych polskich realizacji) do prestiżowej nagrody European Prize for Urban Public Space dla najlepszych europejskich przestrzeni publicznych. Nic dziwnego, że zostały dostrzeżone także w konkursie Bryła Roku.


DAWID ŻUCHOWICZ

Przebudowa brzegu Wisły w Warszawie tak, aby z zarośniętych krzakami, zaniedbanych, wybetonowanych połaci zapomnianych obszarów nadrzecznych zamienić je w tętniącą życiem, atrakcyjną dla użytkowników w każdym wieku przestrzeń publiczną - to wydarzenie bez precedensu. A to, jak było potrzebne i jak odmieniło stolicę, widać najlepiej w słoneczne dni, gdy na bulwarach spędzają czas tysiące mieszkańców miasta.

Odcinek bulwarów oddany do użytku w czerwcu 2017 roku liczy 800 metrów i rozciąga się między mostem Świętokrzyskim a ulicą Karową. Zadbano tu o falujące ławki, plażę z tarasami solarnymi, figury ryb wiślanych, fontanny, w których mogą pluskać się dzieci czy schody prowadzące do samej rzeki. Wzdłuż rzeki wybudowano nową ścieżkę rowerową i zamontowano stojaki na jednoślady. Nabrzeże zostało obsadzone m.in. lipą srebrzystą, grabami, wierzbami i berberysem. Na bulwarach stoją również donice z zielonymi nasadzeniami. 

Co ważne: bulwary są przestrzenią naprawdę demokratyczną - spotkać tu można przedstawicieli różnych grup społecznych, swoje miejsce znajdzie tu dla siebie jeżdżący drogim samochodem mieszkaniec grodzonego osiedla i starsza pani z bloku, młodzież i rodzina z małymi dziećmi, fan joggingu i zwolennik leniuchowania.


mat. redakcyjne

Największą wartością przebudowy nadwiślańskich bulwarów (ich projekt opracowało biuro RS Architektura Krajobrazu) wydaje się właśnie to, że dzięki nim powstała w Warszawie strefa wolna od podziałów. Teraz nad Wisłą naprawdę każdy może czuć się dobrze.


mat. redakcyjne

Biurowiec Bałtyk w Poznaniu - fot. Juliusz Sokołowski

Biurowiec Bałtyk - Poznań

Ekscytacja towarzysząca projektowi poznańskiego biurowca była ogromna. Oto bowiem tuż obok wejścia na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich, w samym centrum miasta, miał wyrosnąć niebanalny obiekt. Wyróżniać go miała zarówno wysokość (67 metrów to sporo w mieście, w którym praktycznie nie ma wysokich budowli), jak i autorzy: słynąca z szalonych, wizjonerskich, innowacyjnych projektów holenderska pracownia MVRDV.

Niektórych forma Bałtyku zaskoczyła, dla innych wydała się kontrowersyjna: krytycy uznali gmach o elewacjach z ciemnego lastryko za przeskalowany, jakby "za ciężki". Nie można jednak powiedzieć, że nowy biurowiec dominuje - w okolicy znajduje się nie tylko kilka dużych obiektów, ale i ogromne, ruchliwe Rondo Kaponiera - nowoczesny budynek biurowy dobrze uzupełnia tę wielkomiejską przestrzeń.


fot. Juliusz Sokołowski

Bryła biurowca Bałtyk jest niczym abstrakcyjna rzeźba - z każdej strony budynek wygląda zupełnie inaczej. Z jednej strony jest głęboko podcięty, przez co sprawia wrażenie "zawieszonego" nad ulicą, oglądany pod innym kątem przypomina piramidę, od strony Mostu Teatralnego wydaje się smukły, od ulicy Zwierzynieckiej - przysadzisty. Ciemne, grube ramy, w które ujęto okna gmachu. nadają jego elewacjom rytm i porządek. Od strony siedziby Concordia Design powstał nowy plac miejski, nazywany "przystanią". To miejsce spotkań lokalnej społeczności.


fot. Juliusz Sokołowski

Nathalie de Vries, jedna z głównych postaci w biurze MVRDV, wielokrotnie podkreślała, że forma Bałtyku nie jest dziełem przypadku czy fantazji architektów, a wynika z analizy zastanego kontesktu oraz elementów architektury Poznania, które holenderscy projektanci uznali za ważne i inspirujące. - Z Okrąglaka zaczerpnęliśmy motyw okien umieszczonych w strukturalnych ramach, które ciągną się od samego dołu, aż po zwieńczenie budynku. Okoliczna architektura podpowiedziała trójkątny kształt - zaobserwujemy go chociażby w attykach poznańskich kamienic. Te inspiracje przefiltrowane przez nowoczesną estetykę i wymagania postawione przez kontekst doprowadziły do ukształtowania ostatecznej formy - tłumaczy de Vries.

Duży, widoczny z wielu miejsc, nowoczesny i charakterystyczny Bałtyk stał się  - zaledwie kilka miesięcy od otwarcia - jednym z symboli Poznania.


fot. Juliusz Sokołowski

Biurowiec Kanlux w Radzionkowie - Fot. Tomasz Zakrzewski/archifolio.pl

Biurowiec firmy Kanlux - Radzionków

Wśród dziesięciu nominowanych do nagrody Bryła Roku obiektów są trzy budynki biurowe. Każdy wyjątkowy i - co ważne - odbiegający od standardu tego typu architektury, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić w ostatnich latach. Czy to oznacza, że minął czas ujednoliconych, anonimowych biurowców, w których człowiek czuje się jak pozbawiony osobowości tryb w maszynie? Rzeczywiście, na świecie, ale i w Polsce, coraz silniej dochodzi do głosu opinia, że w oryginalnych, dopasowanych do potrzeb, ale i niebanalnych przestrzeniach ludziom pracuje się lepiej - są szczęśliwsi, a więc i bardziej wydajni.


Fot. Tomasz Zakrzewski/archifolio.pl

Architekci z Medusa Group zamienili pawilon mieszczący dawniej stołówkę wojskową w nowoczesną siedzibę jednej z bardziej znanych polskich firm, zajmujących się instalacjami oświetleniowymi. W miejscu kuchni i jadalni powstała przestrzeń biurowa i część ekspozycyjna z tarasem, a w podziemiu budynku - miejsce do kreatywnej współpracy.

Mało ciekawy i nieregularny budynek architekci "ubrali" w rzędy ocynkowanych korytek kablowych (stalowych tuneli, najczęściej służących do podwieszania zwojów kabli). Ten nietypowy materiał posłużył do nadania budowli oryginalnego, ale i jednolitego wyglądu. Nowa elewacja "ukryła" dotychczasowy podział budynku na cztery segmenty różnej wielkości, zgrupowane wokół wewnętrznego atrium. 

Zachowano pewne elementy architektoniczne dawnego obiektu. Widać je przede wszystkim w części biurowej - stare, "zniszczone" betonowe słupy tworzą ciekawy kontrast z nowoczesną elewacją.


Tomasz Zakrzewski/archifolio.pl

Sami architekci mówią, że szukali przede wszystkim "prostego, a zarazem funkcjonalnego rozwiązania". W tym jednak tkwi sekret dobrego projektu: choć prosty, okazuje się na tyle wyjątkowy, że zwraca uwagę.

W przypadku biurowca Kanlux "sztachetki" z korytek kablowych okazały się "przy okazji" doskonałymi żaluzjami, chroniącymi wnętrze przed nadmiernym nagrzaniem, a także nawiązaniem do branży, w której funkcjonuje.

Biurowiec w Radzionkowie otrzymał nagrodę Grand Prix w europejskiej edycji International Property Awards 2017-2018. Konkurs ten nazywany jest "oskarami branży nieruchomości'. Tym samym uznany został za najpiękniejszy budynek biurowy w Europie. Ta realizacja udowadnia, że dobra architektura nie potrzebuje olbrzymich budżetów.


Fot. Tomasz Zakrzewski/archfolio.pl

Siedziba agencji reklamowej FUX w Gliwicach - Fot. Krzysztof Zgoła

Budynek agencji reklamy FUX - Gliwice

Biuro agencji reklamy FUX powstało na terenie poprzemysłowym, na którym stare zabudowania i zdegradowany teren stopniowo zamienia się w nowoczesną przestrzeń biznesu - Strefę Ekonomiczną Nowe Gliwice.

Weronika Juszczyk i Łukasz Piankowski z pracowni Interurban, kreując wizję siedziby agencji FUX, nawiązali do industrialnej przeszłości tego miejsca, nie zapominając jednak o tym, że tworzą nade wszystko funkcjonalną przestrzeń do pracy.


Fot. Krzysztof Zgoła

Architekci za pomocą wewnętrznego atrium scalili dwie różne pod względem funkcjonalnym strefy budynku - biurową i magazynową. - Wspólne atrium tworzy unikalną strefę prywatną, która stanowi przedłużenie części biurowej oraz ogrodu. Takie bezpośrednie połączenie zaciera granice pomiędzy wnętrzem i zewnętrzem, poprawiając tym samym jakość otoczenia pracy oraz jego codziennego funkcjonowania jako biura typu open space - tłumaczą architekci.


Fot. Krzysztof Zgoła

W tym projekcie z sukcesem połączono elementy, które nie zawsze występują razem w obiektach biurowych. Powstała tu wygodna, przyjazna przestrzeń do pracy, zaprojektowana tak, aby jej użytkownicy czuli się w niej dobrze, bo to pobudza kreatywność, tworzy dobry nastrój w grupie - pod każdym względem wpływa pozytywnie na pracę.

Elewację obłożono płachtami jasnoszarej blachy, która przechwytuje światło, półtony i refleksy - zmienia się razem z porą dnia i nasłonecznieniem. W pochmurne dni połacie fasady przenikają się z szarym, stonowanym niebem, a krawędzie tracą ostrość. Architekci "zagrali" również fakturą powierzchni. Z jednej strony gładka blacha przypomina niczym niezmąconą taflę jeziora. Z drugiej elewacja jest chropowata, najeżona wypustkami i otworami. Arkusza perforowanej blachy użyto w nieprzypadkowym miejscu - znaczy on wejście do budynku.

Siedziba agencji FUX jest jednocześnie niebanalnym obiektem architektury o zwartej i spójnej bryle, której kryte połyskującą blachą elewacje nadają jej pewnego rodzaju lekkość, stanowiąc także ukłon ku przemysłowej tradycji.


Fot. Krzysztof Zgoła

V Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu - Fot. Maciej Lulko

V Liceum Ogólnoształcące - Wrocław

W 2007 roku władze Wrocławia ogłosiły konkurs na projekt nowego budynku V Liceum Ogólnokształcącego. Wtedy pierwszą nagrodę w konkursie otrzymał pomysł zespołu najbardziej chyba znanego wrocławskiego architekta, Zbigniewa Maćkowa. Na blisko dekadę owa koncepcja trafiła jednak do szuflady - najpierw brakowało funduszy, potem trwały ekshumacje szczątków z cmentarza ewangelickiego, trzeba było czekać na unijną dotację. Dopiero po latach architekci mieli szansę swoją wizję zrealizować.


Fot. Maciej Lulko

Blisko ruchliwej ulicy, na zadrzewionej działce, stanęła nie tylko nowoczesna, ale i wyjątkowo piękna szkoła. Jasne elewacje, duże przeszklenia, wkomponowanie w zieleń - to brzmi jak banały, jednak w przypadku tej realizacji jest ważne i stanowi o jej atrakcyjności.

Zbigniew Maćków podkreśla, że formę gmachu wymusiła działka: nietypowe położenie między parkiem a hałaśliwą trasą wylotową z miasta, a także chęć zachowania jak największej liczby porastających działkę drzew. W ten sposób powstał gmach, którego "kręgosłupem" jest hol komunikacyjny: "strefa rekreacji, która stanowi jednocześnie bufor oddzielający pomieszczenia dydaktyczne od ulicy" - tłumaczy architekt.


Fot. Maciej Lulko

Niski, rozległy budynek wkomponowano w zastaną zieleń, tak lokalizując poszczególne elementy wnętrz, aby zapewnić im optymalne nasłonecznienie czy separację od hałasu ulicy. Bezprecedensowym pomysłem było umieszczenie szkolnego boiska... na dachu. W ten sposób uniknięto wycinki drzew, a szkoła zyskała na atrakcyjności - także w oczach młodzieży, która przecież zawsze ceni nietypowe rozwiązania.

Ale boisko na dachu to nie jedyny pozornie ekstrawagancki pomysł, zrealizowany w tym budynku. Innym są wysunięte poza obręb elewacji sale laboratoriów umieszczone od strony ulicy Ślężnej. Te nieregularnie pojawiające się na przeszklonej elewacji szare "pudła", doświetlone od góry, nadają podłużnej fasadzie dynamiczny charakter.


Fot. Maciej Lulko

Projekt V Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu zespołu Zbigniewa Maćkowa można być przykładem na to, że ograniczenia mogą być punktem wyjścia do stworzenia niebanalnego projektu, że niełatwe otoczenie potrafi wyzwolić jeszcze większą projektową kreatywność, a dobry projekt obroni się nawet, gdy realizowany jest po dziesięciu latach.

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - fot. Rafał Tomczyk - www.4wymiar.com

Muzeum II Wojny Światowej - Gdańsk

Choć w ostatnich miesiącach o otwartej w marcu 2017 roku placówce częściej mówiło się w kontekście politycznym niż architektonicznym, gdańskie Muzeum II Wojny Światowej zajęło ważną pozycję na architektonicznej mapie Polski.

Dzieło zespołu w składzie: Studio Architektoniczne Kwadrat JacekDroszcz, architekci Jacek Droszcz, Bazyli Domsta, Andrzej Kwieciński, Zbigniew Kowalewski - to gmach o wyrazistej, ale i surowej bryle, doskonale pasującej do tematyki, jakiej dotyczą prezentowane w nim wystawy (warto zaznaczyć, że stała ekspozycja w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jest największą pod względem powierzchni wystawą historyczną w Europie).


fot. Rafał Tomczyk - www.4wymiar.com

W dużej części ukryty pod ziemią gmach na powierzchni objawia się w formie dramatycznie pochylonej, nieregularnej wieży. Jej widoczna z daleka sylwetka anonsuje obecność obiektu, ale można ją także interpretować jako symbol dramatycznych i tragicznych zdarzeń, które w tym mieście przecież się rozpoczęły. Abstrakcyjna, ekspresyjna forma nie imituje żadnego znanego kształtu, dzięki czemu zamiast prostych odwzorowań tworzy niepokojącą aurę miejsca. Nietypową fasadę tworzą betonowe, zróżnicowane pod względem rozmiaru, asymetrycznie ułożone płyty. Zabarwienie okładziny budynku nawiązuje do koloru cegły - tak popularnej w architekturze Gdańska.

Trzeba jednak podkreślić, że architekci uniknęli stworzenia gmachu przytłaczającego, ponurego, przepełnionego martyrologią. To przecież jednak muzeum - a więc obiekt odwiedzany przez turystów, który musi być atrakcyjny, funkcjonalny, fotogeniczny. Owszem, opowiada się tu straszliwą historię, dla której architektura jest uzupełnieniem i oprawą, jednak sam gmach zwiedza się z przyjemnością, odkrywając wysmakowane detale i niebanalne wnętrza (jest wśród nich i zamknięty w drewnianej rotundzie muzealny sklepik, i otoczona gabionami pochylania w formie szczeliny, wiodącej z placu przez muzeum do jego wnętrza).


fot. Rafał Tomczyk - www.4wymiar.com

Jak tłumaczył jeden z twórców, Bazyli Domsta, zamiarem projektantów było symboliczne wyprowadzenie widzów z ukrytej pod ziemią przestrzeni ekspozycyjnej ku jasności - stąd zalany światłem, rozległy plac przez muzeum, ale i przeszklona fasada wspominanej wieży, na której szczycie znalazł się taras widokowy. Patrząc z niego na panoramę Gdańska aż trudno uwierzyć, że kilka dekad wcześniej miasto to stało się areną najstraszliwszego ludzkiego dramatu.


fot. Rafał Tomczyk - www.4wymiar.com

Nawa - rzeźba na Wyspie Daliowej we Wrocławiu, projekt: Oskar Zięta - mat. prasowe

Rzeźba Nawa - Wrocław

W czasach Polski Ludowej, choć jakość budownictwa pozostawiała sporo do życzenia, zaskakująco wiele uwagi poświęcono estetyce przestrzeni wokół budynków. Nie były to działania systemowe, raczej pojedyncze inicjatywy, jednak z lat 1945 - 1989 wyliczyć można całkiem sporo przedsięwzięć mających na celu wprowadzanie rzeźbiarskich dzieł sztuki do przestrzeni polskich miast. Do dziś na ulicach czy na terenie osiedli napotkać można rzeźby nierzadko cenionych autorów - i nie chodzi tylko o tak znane projekty, jak Biennale Form Przestrzennych w Elblągu czy Biennale Rzeźby w Metalu w Warszawie, a drobniejsze działania, np. ustawiania kamiennych rzeźb na terenach nowych blokowisk.


mat. prasowe

We Wrocławiu, kiedy to miasto nosiło tytuł Europejskiej Stolicy Kultury (ESK), zrealizowano sporo projektów, które wzbogaciły stolicę Dolnego Śląska na dłużej. Jednym z nich było postawienie na Wyspie Daliowej rzeźby jednego z najbardziej znanych (także na świecie) polskich projektantów, Oskara Zięty.

Wykonana została w autorskiej technice opracowanej przez Ziętę - technologii  FiDU, polegającej na obróbce stali formowanej pod ciśnieniem. A mówiąc bardziej obrazowo - na jej "dmuchaniu". W ten sposób projektant tworzy wytrzymałe, a jednocześnie ultralekkie konstrukcje - meble czy rzeźby.


mat. prasowe

Nawa - bo taką nazwę nosi jego wrocławska realizacja - składa się z 35 stalowych łuków tworzących bramę, przez którą można swobodnie przejść. Zbudowana z "dmuchanej" stali jest bardzo lekka, a dzięki zastosowanemu materiałowi lśni w świetle, o każdej porze dnia wyglądając nieco inaczej. Jej abstrakcyjna forma ma być symbolem przeobrażania się miasta, nawiązaniem do głównego hasła "Metamorfozy Kultury", które towarzyszyło wrocławskim obchodom Europejskiej Stolicy Kultury.

Wyspa Daliowa stała się popularnym miejscem. Codziennie mnóstwo osób fotografuje się na tle nietypowej konstrukcji. Trzeba przyznać, że o każdej porze roku Nawa prezentuje się wyjątkowo. Natalia Szcześniak, jurorka Bryły Roku 2017 zwróciła uwagę, że to "obiekt, który aktywizuje ludzi".

Mimo że tytuł ESK Wrocław piastował przez rok, srebrna rzeźba została w mieście - stanowiąc atrakcję nawet dla tych, którzy nie znają genezy jej powstania. Jak wiele innych artystycznych realizacji w polskich miastach po prostu je uatrakcyjnia.


Fot. Tomasz Pietrzyk/Agencja Gazeta

Przedszkole w Żorach - Fot. Juliusz Sokołowski

Przedszkole - Żory

Gdyby próbować wymienić największe przemiany, jakie zaszły w polskiej architekturze ostatniej dekady, nie można pominąć wielkiej transformacji, jaką przeszła architektura projektowana dla najmłodszych. Z punktu widzenia polityki społecznej - żłobków i przedszkoli jest wciąż za mało, jednak ich architektura zmieniała się nie do poznania.

W latach 90. dla dzieci budowano głównie kiczowate, infantylne budynki, które częściej przypominały wizje z sennego koszmaru niż z bajek. Ale to już przeszłość: zarówno inwestorzy, jak i architekci coraz częściej rozumieją, że kształtowanie gustu, poczucia estetyki, świadomości architektonicznej u najmłodszych opłaca się nam wszystkim. W końcu to za jakiś czas dzisiejsze dzieci będą decydowały o wyglądzie świata wokół nas.


Fot. Juliusz Sokołowski

Te maluchy, które kilka lat życia spędzą w przedszkolu zbudowanym według projektu biura toprojekt w dzielnicy Kleszczówka w Żorach, na pewno będą miały dobry gust. "Edukacja przedszkolna jest jednym z najważniejszych etapów w rozwoju człowieka, dlatego powinniśmy pieczołowicie dbać o jakość przestrzeni, w której się ten proces odbywa. Dzieci nie można lekceważyć i serwować im jedynie pokolorowanych wnętrz. Dziecko to poważny, wrażliwy odbiorca stawiający przed projektantem najwyższe wymagania" - to deklaracja, którą architekci z toprojekt wcielili w życie.


Fot. Wojciech Bęczarski

Założony na planie trójkąta niski, rozłożysty budynek ma drewniane elewacje i zaokrąglone naroża (co ważne: drewno na tu swój naturalny kolor, nie zostało "udekorowane" pstrokatymi ozdobami). To po to, aby wydawał się bardziej przyjazny, aby emanował ciepłem, dawał poczucie bezpieczeństwa. Architekci mieli do dyspozycji dość niewielką działkę, na której pomieścić musieli budynek oraz teren do zabawy na świeżym powietrzu. Mogli zbudować dwupiętrowy pawilon, sąsiadujący z placem zabaw.

Aby jednak zachować skalę dziecka, zdecydowali się na budynek parterowy z zielonym dachem, pełniącym funkcję tarasu rekreacyjnego. Przedszkole wyposażono także w wewnętrzne dziedzińce, doświetlające wnętrza.

"To bardzo drobny obiekt o trafnie dobranej skali dla dzieci" - komentowała prof. Ewa Kuryłowicz podczas obrad jury.


Fot. Juliusz Sokołowski

Bryła Roku 2017 - Fot. mat. redakcyjne

Jak wybieraliśmy finałową dziesiątkę?

XI edycja plebiscytu Bryła Roku jest wyjątkowa co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze zgłoszono prawie 40 obiektów! Po stwierdzeniu zgodności z regulaminem pod obrady jury trafiło 30 realizacji. Więcej o jury przeczytacie tu>>

Po drugie, wybór finałowej dziesiątki nie był łatwy i oczywisty - w tym roku wystawiliście naprawdę mocnych kandydatów. Każdy budynek został omówiony. Braliśmy pod uwagę formę, funkcję, kontekst i rolę, jaką nową realizacja pełni w przestrzeni. Zobaczcie, jak przebiegały obrady:

Po trzecie, przeprowadziliśmy losowanie, w wyniku którego ustalona została kolejność prezentowanych w plebiscycie obiektów.

Jury przyznało też dodatkową nagrodę - Bryłę Roku Jury. Który obiekt zdobył to wyróżnienie? Dowiecie się już 17 maja.

Warto zauważyć, że w tegorocznym finale znalazły się aż trzy placówki edukacyjne - liceum ogólnokształcące we Wrocławiu, przedszkole w Żorach i Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. To świetny znak! Chcemy, aby przemyślana, dobra architektura towarzyszyła dzieciom od najwcześniejszych lat życia. 

Teraz do Was należy decyzja. Do 15 maja możecie wybierać najlepszą realizację architektoniczną, czyli Bryłę Roku. Wyniki głosowania Internautów oraz Bryłę Roku Jury poznacie podczas uroczystej gali, która odbędzie się wieczorem 17 maja w siedzibie wydawnictwa AGORA SA w Warszawie. Chcecie w niej uczestniczyć? Kliknijcie tu>>

Jednocześnie wyniki zostaną opublikowane na serwisie brylaroku.pl

Udostępnij

Polecane

Bryła Roku 2018/2019 w kwietniu. Jedyny taki plebiscyt w Polsce
Fasada Roku 2018. Jury przyznało tytuły
Internauci wybrali najpiękniejsze Fasady Roku 2018. Finał konkursu już niebawem

Skomentuj:

BRYŁA ROKU 2017 - do kogo trafi nagroda? [GŁOSOWANIE]

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej