Tropiciele Makabrył: Upiorna Opera

Miało być dobrze, a znowu wyszło źle. Nowy gmach Opery Krakowskiej dołączy do listy nieudanych krakowskich inwestycji. Zamiast nowego, ciekawego budynku, który mógłby stać się nowoczesną ikoną miasta, powstanie budynek brzydki, nieciekawy i do tego z aferą korupcyjną w tle.

Znikają kolejne rusztowania, ale wraz z nimi wcale nie znika niezadowolenie mieszkańców miasta. O ile oglądając komputerowe wizualizacje przedstawiające podświetloną operę można było mieć nadzieję, że gmach będzie się dobrze prezentował, to za dnia nikt nie ma złudzeń. Opera wygląda raczej jak biurowiec lub supermarket, a nie jak miejsce kojarzone z kulturą wysoką.

Trzyczęściowy kompleks składa się z budynku głównego opery, części administracyjno - technicznej oraz budynku komercyjnego z holem kasowym, powierzchnią do wynajmu i częścią gastronomiczną. Ten ostatni budynek to pozostałość po operetce, która mieściła się w dawnej ujeżdżalni.

Gmach opery zaprojektował przez Romuald Loegler wraz z Piotrem Urbanowiczem i Grzegorzem Dreslerem. Budowa rozpoczęła się w 2004 roku, a jej ukończenie przesuwa się z roku na rok. Prawdopodobnie Duża Scena zainauguruje działalność już w grudniu tego roku.

Całość jest bardzo niespójna. Części kompleksu sprawiają wrażenie przypadkowo ustawionych obok siebie. Ponadto nijak komponują się z okoliczną zabudową.

Wielokolorowa fasada budynku administracyjnego wygląda dosyć jarmarcznie. Kolory dziś sprawiają wrażenie przyblakłych, co będzie za parę lat?

Dawna siedziba operetki straciła fason. Budynek pokryto zielonym marmurem. W rezultacie powstał ogromny ''nagrobkopodobny'' hangar.

Najlepiej prezentuje się siedziba opery, ale taki wygląd zdecydowanie bardziej pasuje na biurowiec lub galerię handlową.

Koszt budowy szacowano na 70 mln złotych, ale prawdopodobnie nowy gmach Opery Krakowskiej pochłonie dwukrotność tej sumy. Za grube pieniądze miastu przybędzie kolejna makabryła.