Partnerzy

Aktualności

Architektura na świecie

Architektura w Polsce

Wywiady

Ikony architektury

Projekty i realizacje

Kraftwerk1 - Eksperymentalna spółdzielnia mieszkaniowa z Zurichu

Jan Strumiłło

Już ponad dziesięć lat upłynęło od momentu, gdy Kraftwerk1 - eksperymentalna spółdzielnia mieszkaniowa - zakończyła budowę swojej przełomowej siedziby w Zurychu. Specjalnie dla nowego magazynu "Miasta" pisze o niej Jan Strumiłło, polecamy!

Kraftwerk1 - www.stuecheli.ch

Opowieść o tej radykalnej budowli nadal może inspirować do poważnej dyskusji nad ludzkimi potrzebami i granicą pomiędzy życiem prywatnym a życiem we wspólnocie.

Kiedy w 2008 roku znalazłem się na studiach w Szwajcarii, budynek Kraftwerk1, jego mieszkańcy i ich niecodzienny sposób życia nadal budzili emocje wśród specjalistów i społeczności lokalnej. Siłowniaraz, bo tak właśnie można by tę nazwę przetłumaczyć na język polski, znajduje się w zachodniej części Zurychu. Rejon Zuerich West odpowiada warszawskiej Woli - jest to stara dzielnica przemysłowa rozłożona wzdłuż linii kolejowej, powoli przekształcająca się w monokulturę biurowców. Nieliczne osiedla robotnicze sąsiadują tu z halami pofabrycznymi i terenami o nieokreślonym przeznaczeniu, zarośniętymi bocznicami i składami sprzętu budowlanego pod arkadami wiaduktów kolejowych. Okolica w widoczny sposób ulega zjawisku gentryfikacji - zyskuje na prestiżu, staje się bogata i modna. Jednocześnie traci jednak wiele ze swojego pierwotnego uroku, zmienia się również jej skład społeczny. Ale kiedy sprowadzał się tu KW1, nadal była to podejrzana okolica - jak na Zurych.

Zespół KW1 tworzą cztery wolno stojące budynki, które luźno dopełniają istniejący kwartał. Trzy spośród nich to położone na obrzeżach kwartału pięciokondygnacyjne kostki w kolorze jaskrawopomarańczowym. Otaczają one dominujący główny blok mieszkalny - wysoki na dziewięć kondygnacji podłużny monolit obłożony ciemnym klinkierem. Jego duże otwory okienne rozłożono w regularnym, choć lekko synkopowanym rytmie. Blok ma niski, nieco zagłębiony parter, co podkreśla wrażenie ciężaru i siły. Kształty, kolory i proporcje brył tych budowli nie budzą nagłych wzruszeń czy okrzyków zachwytu. Widać, że zaprojektowano je bardzo dokładnie, racjonalnie i porządnie, a jednocześnie z wyczuciem. Sprawiają wrażenie niezwykle solidnych. Nie odstają znacząco od szwajcarskiego standardu architektury mieszkaniowej. To jednak nie wygląd zewnętrzny, ale historia, struktura i społeczność decydują o tym, że Kraftwerk1 godny jest uwagi.

Kraftwerk1 - www.stuecheli.ch

Na początku było słowo

Najbardziej ekscytujący w całej historii K1 jest jednak fakt, że na początku było słowo. Kraftwerk1 narodził się jako klub dyskusyjny. W latach 80. przez Szwajcarię przetaczały się fale studenckich zamieszek. To w Zurychu ogniskowały się zajścia, podczas których wielu młodych ludzi energicznie sprzeciwiało się polityce ówczesnych władz. Jednym z głównych postulatów protestujących było zwiększenie dostępności do tanich mieszkań. Panujący wówczas nastrój pobudzenia i aktywności skłonił grupę intelektualistów do zastanowienia się, w jaki sposób można by w duchu samopomocy rozwiązać problemy mieszkaniowe. Dyskusje, które trwały wiele lat, w 1992 roku doprowadziły do decyzji o wydaniu książki zawierającej opis projektu mieszkalnego dla wspólnoty Kraftwerk1. W publikacji tej zdefiniowano wiele bardzo ambitnych założeń nowej spółdzielni. Ponieważ wydawnictwo okazało się sukcesem, autorom nie pozostało nic innego, jak sprawdzić swoje idee w działaniu. To właśnie wtedy powzięto pierwsze konkretne kroki zmierzające do zbudowania domu dla dyskutującej społeczności.

Dyskutując i formułując ambitne założenia, członkowie spółdzielni nie tracili czasu i prowadzili poszukiwania działki nadającej się do wzniesienia ich radykalnej siedziby, promując jednocześnie swoją koncepcję i organizując jej finansowanie. Ponieważ jednak ich kapitał składał się wówczas nadal głównie ze słów, zajęło im to właściwie całą dekadę lat 90. Grunt, na którym stoi dziś KW1, należał wtedy do spółki deweloperskiej Allreal, która planowała tam realizację biurowca. Szczęśliwie dla Kraftwerk1 załamał się jednak rynek nieruchomości. Allreal liczył już straty, widząc, że na biura raczej nie znajdzie się nabywca i nawet nie przypuszczając, że mogliby znaleźć się chętni do mieszkania wśród poprzemysłowych nieużytków. Po obu stronach niedowierzanie zmieszało się więc z radością, kiedy okazało się, że ekscentryczni spółdzielcy byliby skłonni nabyć feralną działkę od pechowych deweloperów.

Pionierskim pomysłem założycieli KW1 było odzwierciedlenie planety Ziemi w skali jednego osiedla. I tak kulturowa różnorodność świata i jego mieszkańców jest manifestowana w projekcie przez zmieszanie w jednym budynku wielu różnych typów mieszkań. Przestrzeń do życia znaleźli tu single, pary bez dzieci i rodziny wielodzietne. Wprowadziły się też większe wspólnoty typu Wohngemeinschaft, polegające na dzieleniu mieszkania przez licznych, nie zawsze spokrewnionych ludzi. Jedna z tego rodzaju wspólnot składa się z piętnastu osób. Do ich zwyczajów należy między innymi "gotowanie klubowe". Na zmianę, według specjalnego szwajcarskiego planu, samotnie lub w parach, lokatorzy przyrządzają posiłki dla wszystkich członków klubu. Aby umożliwić życie w KW1 również mniej zamożnym uczestnikom spółdzielni, powołano dodatkowo Ausgleichsfond - dobrowolny fundusz wyrównawczy, z którego dofinansowywana jest "różnorodność majątkowa" spółdzielni. Największe moim zdaniem osiągnięcie grupy polega jednak na tym, że pozornie utopijna idea osiedla-mikrokosmosu przetrwała lata zmagań z brutalnym pragmatyzmem świata umów, kredytów i budowy. Pozostała czytelna i działa bez problemów.

Kraftwerk1 - www.stuecheli.ch

Siła kombinacji

Wiele spośród pomysłów, które udało się wprowadzić w życie podczas projektowania i budowy KW1, nie brzmi rewolucyjnie, gdy rozważa się każdy z nich osobno. Ich kombinacja stanowi jednak godną uwagi innowację. Mimo to niektóre rozwiązania z pewnością nie nadawałyby się do zastosowania w budynku zamieszkanym przez mniej zżytą, otwartą i nastawioną na wzajemne poznawanie się wspólnotę. Dobry przykład stanowi "wewnętrzna uliczka", czyli korytarz zapewniający dostęp do mieszkań w układzie maisonette - do wnętrz lokali można zajrzeć przez specjalnie w tym celu zaprojektowane okna. Niektóre z nich dają wgląd do przedpokoju, inne do kuchni, inne z kolei... do łazienek. Oczywiście wiele z tych okien wyposażonych jest w zasłonki, ale nie wszystkie. Z kolei inne mieszkania, położone na piątej kondygnacji, mają dostęp do długiego balkonu, który nie jest w żaden sposób podzielony. Gdy świeci słońce i jest ciepło, życie mieszkańców przenosi się na taras. Efektem ubocznym otwarcia wszystkich balkonów naraz jest otwarcie wolnego obiegu dzieci pomiędzy wszystkimi mieszkaniami. Nieuchronnie nadaje to nowy wymiar pojęciu sąsiedzkiej zażyłości.

Klimat wzajemnego zaufania, pomocy i gotowości do ustępstw na rzecz bliźnich odbywa się naturalnie kosztem rezygnacji z pewnej części osobistej wolności i czasu. Zyski jednak są wyraźnie widoczne, wymierne i fascynujące. Pomyślano także o gościach i zbudowano dla nich kilka pokoi gościnnych. Wszyscy spółdzielcy mają prawo lokować w nich przyjezdnych, pod warunkiem że ustalą termin z grupą sąsiedzką odpowiedzialną za pokoje gościnne. W KW1 dzieli się zresztą nie tylko pokoje gościnne.

W większości budynków wielorodzinnych w Szwajcarii nikt nie trzyma w mieszkaniu pralki automatycznej. Zamiast tego urządza się w każdej klatce, zwykle w piwnicy, wspólną pralnię. "Kupmy jedną wytrzymałą, drogą i wiecznotrwałą maszynę i używajmy jej razem na zmianę według planu" to piękna manifestacja szwajcarskiego podejścia do konsumpcji. Ktoś złośliwy mógłby dodać, że stosunek Szwajcarów do życia we wspólnocie wyraża się w braku oporów przed oglądaniem brudnej bielizny sąsiadów. W KW1 wartością dodaną jest umieszczenie pralni w prominentnym miejscu na parterze, tuż przy głównym wejściu, co czyni z niej Waschsalon - salon pralniczy, mieszczący samoobsługowe pralki i suszarki, ale pełniący przy tym funkcję integracyjną. Czas, w którym bębny się obracają, stanowi idealną chwilę na plotki z sąsiadami.

Kraftwerk - www.stuecheli.ch

Miniatura ziemi

Z filozofii osiedla jako planety Ziemi w miniaturze wynika połączenie funkcji mieszkaniowej z usługami. Stanowi ono siłę i napęd Kraftwerk, dosłownie i w przenośni. Wynajem zbudowanych wraz z głównym blokiem i towarzyszących mu satelitarnych budynków biurowych umożliwił sfinansowanie budowy i funkcjonowania założenia. Potencjalnie dostarcza on też miejsc pracy jego mieszkańcom. Podobnie rzecz się ma z restauracją zajmującą lokal na parterze budynku przylegającego do Hardturmstrasse. Według tego samego założenia stworzono kilka mieszkań połączonych z atelier - przestrzeniami do pracy, które zajmują artyści i przedstawiciele wolnych zawodów. Na parterze jednostki mieszkalnej znajduje się sklepik, w którym można kupić produkty wytwarzane przez mieszkańców. Są to ciasta, dżemy i inne przysmaki produkowane w kuchniach, warzywa i owoce wyhodowane w Schrebergaerteli - niezwykle popularnych w Zurychu ogródkach działkowych (sic!). Nabyć można tam też książki, tomiki wierszy, płyty z muzyką, wytwory rękodzieła i rysunki dzieci. Obsługą sklepiku zajmują się oczywiście sami mieszkańcy, skupieni w odpowiedzialnej za to grupie, która organizuje dyżury i zarządza finansami. W sąsiednim pomieszczeniu inna grupa prowadzi Pantoffelbar, czyli Bar Kapeć, nazwany tak dlatego, że można zejść do niego w kapciach.

Organizacja polegająca na spontanicznie tworzących się grupach, które biorą na siebie odpowiedzialność za różne czynności i zadania, sprawdziła się w czasie poszukiwania działki, funduszy na budowę oraz samej budowy KW1. System ten nadal działa i grupy mieszkańców prowadzą różne formy aktywności na rzecz całej społeczności. Istnieje klub filmowy organizujący regularne pokazy na tarasie dachowym, współdzielonym przy dobrej pogodzie przez wszystkich mieszkańców. Działa grupa opiekująca się dziećmi - rodzaj wspólnotowego przedszkola. Powstają też nowe grupy, gdy pojawia się taka potrzeba. Jednym ze sposobów dzielenia się ze społecznością nowymi pomysłami i wnioskami jest specjalna tablica w świetlicy komunalnej, przylegającej do tarasu dachowego. Z jej używaniem łączą się rzecz jasna ścisłe zasady i etykieta.

Od samego początku dyskusji, która ostatecznie stała się budynkiem, poszanowanie środowiska, energii i zasobów przyjęto jako podstawowy aksjomat. Nastawienie inwestora umożliwiło zrealizowanie całego zestawu ambitnych pomysłów technicznych, które spowodowały, że KW1 stało się benchmarkiem - punktem odniesienia dla projektantów mieszkaniówek z ambicjami ekologicznymi. Cały budynek wyposażono w wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. W połączeniu z zastosowaniem silnie izolowanych termicznie ścian i okien pozwala to na minimalizację zużycia energii cieplnej i kapitalne obniżenie długoterminowych kosztów eksploatacji. Pomaga w tym również zwartość bryły - bardzo głęboki, dwudziestometrowy trakt. Generuje on podłużne mieszkania, ale ogranicza powierzchnię fasady w odniesieniu do powierzchni mieszkalnej, sprzyjając w ten sposób ograniczeniu strat ciepła.

Płaskie dachy KW1 pokrywa zieleń sprzyjająca zatrzymywaniu wody opadowej, która zwiększa bezwładność termiczną budynku i poprawia klimat w mieście. Na dachach umieszczono panele słoneczne, które dostarczają około 10 procent energii elektrycznej wykorzystywanej w budynku. Zewnętrzne żaluzje na zachodniej i południowej fasadzie ograniczają wydatki energetyczne na chłodzenie pomieszczeń w lecie. Systemowo zredukowano również potrzeby samochodowe mieszkańców. KW1 ma łatwy i bezpośredni dostęp do komunikacji miejskiej, budynek wyposażono w łatwo dostępny parking dla rowerów, a w garażu podziemnym stoją cztery samochody firmy wypożyczającej samochody - Mobility. To kolejny wynalazek oszczędnych Szwajcarów - zamiast posiadać samochód na własność i ponosić związane z tym wysokie koszty (zakup, konserwacja, amortyzacja, parkowanie), wykupuje się abonament w firmie oferującej wynajem samochodu. Ponosząc dodatkowo jedynie koszty paliwa, można korzystać z szerokiej palety rozmaitych pojazdów dostępnych w różnych miejscach i rezerwowanych przez Internet. Jednego dnia wynająć można sportowy kabriolet, a innego furgonetkę do przeprowadzki albo kombi, żeby wyskoczyć na narty. Dzięki temu, że spółdzielnia stanowi dużą grupę potencjalnych klientów, możliwa była nawet specjalna umowa z firmą wypożyczającą auta, oferująca preferencyjne warunki wynajmu spółdzielcom.

W czterech mieszkaniach zdecydowano się przetestować dodatkowo radykalne rozwiązanie oszczędzające wodę - toalety typu no-mix. Oddzielają one u źródła powstawania stałe i płynne nieczystości oraz tzw. szarą wodę, czyli np. wodę użytą do mycia rąk, która może być ponownie wykorzystana do spłukania toalety. Dzięki wszystkim wysiłkom poniesionym na rzecz uczynienia budynku bardziej ekologicznym uzyskał on certyfikat Minergie. Płatny proces certyfikacji polega na sprawdzeniu przez niezależną firmę audytorską parametrów energetycznych budynku i innych czynników wpływających na koszty eksploatacji. Taki certyfikat daje inwestorowi gwarancję, że budynek będzie go kosztował mniej w całym cyklu życiowym, co bardzo wymiernie przekłada się na wartość nieruchomości.

. - .

Co możemy zrobić dla siebie?

Pomimo emocji, jakie budzą u architekta i inżyniera techniczne szczegóły innowacyjnych urządzeń KW1, bardziej odkrywcze i ważniejsze w sensie humanistycznym wydają się zdobycze w postaci technologii konstruktywnego dialogu i nauki życia we wspólnocie. W Szwajcarii idea spółdzielczości i szersza od niej idea samopomocy gra bardzo istotną rolę. John Fitzgerald Kennedy zwrócił się do Amerykanów słowami: "Nie pytajcie, co kraj może zrobić dla was. Pytajcie, co wy możecie zrobić dla kraju". Szwajcarzy zdają się nieustannie zadawać sobie pytanie: "Co możemy zrobić dla siebie nawzajem, żeby żyło nam się lepiej?". Znamienny jest przykład dwóch największych sieci supermarketowych w tym kraju. Migros i Coop, tworzące niepokonany dipol na rynku spożywczego retailu, pozostają w swojej istocie spółdzielniami spożywców. Realizują one misję, która polega na obracaniu całego przynoszonego zysku na lepszą jakość i względnie niższą cenę oferowanych produktów. Model ten eliminuje w zasadzie konkurencję obcego kapitału. Obce sieci, szczególnie niemieckie, które od wielu lat bezskutecznie próbują wejść na rynek szwajcarski, są z góry skazane na porażkę. Obciążane są w końcu koniecznością przynoszenia zysku, nie mogąc zaoferować choćby zbliżonej jakości w podobnej cenie co Migros czy Coop.

Podobnie rzecz się ma ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Oferując produkt, w którego cenie nie zawiera się zysk, określają warunki panujące na rynku nieruchomości. Szczególnie widoczne jest to w Zurychu. Już w końcu XIX wieku powstało tu centrum przemysłowe, związane z budową kolei oraz stworzeniem przez Alfreda Eschera mechanizmów jej finansowania ? banków federalnych UBS i Credit Suisse. Masowy napływ robotników spowodował kłopoty mieszkaniowe i samorzutne powstawanie spółdzielni. Zarząd kantonu dostrzegł potencjał rozwiązania problemów z mieszkaniami dla mas we wspomożeniu rodzących się organizacji samopomocowych i oddał im znaczne tereny, które do dziś pozostają w ich władaniu. Oznacza to, że firma lub osoba, która chce zarobić, oferując w Zurychu mieszkania poniżej segmentu luksusowego, musi konkurować z bardzo silnymi spółdzielniami. Te oferują bowiem produkt wysokiej jakości niezwykle tanio. Tylko banki i fundusze emerytalne stać na rozkładanie swoich zysków na bardzo długi czas. W rezultacie cena wynajmu mieszkania w Zurychu, w stosunku do średnich zarobków, jest znacznie niższa niż w Warszawie.

Często zadaję sobie pytanie, dlaczego podobne zjawiska nie zachodzą w Polsce. Nasz ruch spółdzielczy ma przecież chlubną historię, a spółdzielnie mieszkaniowe są obecne na rynku nieruchomości. Odpowiedź wydaje się leżeć w stosunku społeczeństwa do własności. Podobnie jak w Polsce przedwojennej, w Szwajcarii jest rzeczą całkowicie naturalną, że mieszkania się przede wszystkim wynajmuje - dotyczy to 4/5 społeczeństwa. Prywatna własność mieszkań, zwana Stockwerkeigentum, jest tam wynalazkiem nowym i egzotycznym, traktowanym wielce podejrzliwie, jako coś sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem. Bo właściwie jak można posiadać na własność kawałek domu? Kawałek, który nie może samodzielnie istnieć bez reszty tego domu, bez działki, bez instalacji technicznych. W Polsce cztery dekady przymusowego życia wspólnotowego spowodowały kurczowe uchwycenie się własności, "tego kawałka podłogi" (o którym spiewał Mr Zoob). Spółdzielnie mieszkaniowe zmieniły się de facto w przedsiębiorstwa deweloperskie, oferujące mieszkania własnościowe na kredyt. Dodajmy, że polski inwestor, który buduje na sprzedaż, ani myśli inwestować w technologie, które będą nieszkodliwe, trwałe i pozwolą ograniczyć koszty eksploatacji w długiej perspektywie. Jego celem jest szybki zysk. Wolno jednak chyba mieć nadzieję, że jakkolwiek powolna, to jednak postępująca przemiana mentalności pod wpływem kontaktów z kulturą zachodnią i naturalne wymieranie homo sovieticus przywrócą nam zdrowy stosunek do własności. Może wyzwoli nas to z obłędnej spirali kredytów spłacających deweloperskie kojce w tandetnych, oblepionych styropianem szafach.

Jan Strumiłło

Architekt, projektant wnętrz, grafiki i identyfikacji wizualnej, współzałożyciel think-tanku EESTT. Absolwent wydziału architektury Politechniki Warszawskiej i Eidgenössische Technische Hochschule w Zurychu. Prowadzi własne biuro projektowe na Powiślu. Mieszka w wynajętym mieszkaniu.

okładka - miasta

Magazyn Miasta

Nowe pismo "Miasta" skierowane jest do wszystkich środowisk zainteresowanych rozwojem miast i aglomeracji. Dystrybuowany będzie również wśród samorządowców. Każdy numer poświęcony będzie tematowi przewodniemu z zakresu polityki miejskiej, urbanistyki, architektury, sztuki i projektowania (około 60% zawartości pisma). Pierwszy numer omawia sytuację mieszkalnictwa w Polsce. 

Dwumiesięcznik wydawany jest przez Instytut Badań Przestrzeni Publicznej, ASP W-wa i Fundację Badań Przestrzeni Publicznej TU. Patronat nad publikacją objęły Stowarzyszenie Architektów Polskich, Unia Metropolii Polskich i Związek Miast Polskich. Magazyn "Miasta" finansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Udostępnij

Przeczytaj także

Olszynki Park w Rzeszowie to najwyższy mieszkalny wieżowiec w Polsce. Osiągnął już docelową wysokość - 220 metrów
Rewitalizacja w centrum miasta. Sposób na zahamowanie „pustynnienia”?
W Sieradzu powstanie Centrum Folkloru Województwa Łódzkiego. Budynek i wystawa stała to projekt Nizio Design International

Polecane

Kwartał Dworcowa w Katowicach - nowa inwestycja w centrum miasta. To projekt Tomasza Koniora
Nowoczesny bliźniak zamiast tradycjnej kostki. Dom na warszawskim Mokotowie
Teatr Letni w Ciechocinku - jedyny taki obiekt w Polsce

Skomentuj:

Kraftwerk1 - Eksperymentalna spółdzielnia mieszkaniowa z Zurichu

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej