Bogna Świątkowska: "Estetyka to również polityka" [WYWIAD]
- Rozmowy o miastach czy architekturze prędzej czy później lądują w niebezpiecznych rejonach ?czy to jest ładne, czy mi się podoba?. A estetyka jest również polityczna. Chcieliśmy więc odciąć w tym roku wzrok - mówi Bogna Świątkowska, organizatorka warszawskiego festiwalu Synchronizacja.
W Warszawie odbywa się właśnie „okołoarchitektoniczny” festiwal Synchronizacja, który zorganizowała pani fundacja: Bęc Zmiana. Jaka jest jego idea?
Bogna Świątkowska*: My w fundacji Bęc Zmiana nie jesteśmy ekspertami zajmującymi się zawodowo architekturą i kształtem miasta, ale zaangażowanymi w ten temat entuzjastami. Być może dlatego łatwiej jest nam zauważyć pewne zjawiska, których fachowcy już nie widzą, albo uważają za tak oczywiste, że nie warto o nich rozmawiać.
W odbywającym się co roku festiwalu Synchronizacja prezentujemy więc perspektywę mieszkańców, tych wszystkich którzy korzystają z zaprojektowanej przez ekspertów przestrzeni i odczytują jej jakość po swojemu. Nazwa festiwalu - Synchronizacja - oznacza nie tylko synchronizację miasta z jego mieszkańcami. Oznacza także spotkanie środowiska architektów, urbanistów, projektantów oraz użytkowników stwarzanych przez nich przestrzeni, niesłusznie odseparowywanych od siebie przez bardzo wiele lat. Od czasu jednak, gdy 11 lat temu powstała fundacja Bęc Zmiana, wiele się w na tym polu zmieniło. Mieszkańcy są coraz aktywniej zabierają głos na temat swojego najbliższego otoczenia, miejsca swojego życia.
Po corocznych Synchronizacjach zawsze też coś zostaje w przestrzeni publicznej.
- Od pierwszej edycji, która miała miejsce w 2008 r. zapraszamy do udziału architektów młodego pokolenia, takich jak np. Kuba Szczęsny, który jest współautorem koncepcji całego festiwalu oraz m.in. autorem instalacji świetlnej „Synchronizacja” pod estakadą Trasy Łazienkowskiej, przy dzisiejszym Placu Zabaw. Powstała tam przed pięcioma laty, kiedy jeszcze w tej okolicy ziało o każdej porze pustkami, tłumnie przechodzili tamtędy jedynie kibice po meczach na stadionie Legii. Teraz kiedy pojawił się tam Plac Zabaw - popularny, plenerowy klub - nareszcie ta instalacja spełnia swoją zamierzoną rolę. Wiedzieliśmy, że to miejsce ma potencjał. Teraz się po prostu zsynchronizowało z miastem.
Instalacją opiekuje się teraz Zarząd Dróg Miejskich, który ją nieco zmodyfikował. Tak to już jest, że raz umieszczona w przestrzeni publicznej rzecz podlega działaniu wszystkich, którzy się w tej przestrzeni znajdą, a obserwacja jej dalszych przeobrażeń może być bardzo ciekawa.
Co zostanie w Warszawie po tegorocznej Synchronizacji?
- W tym roku działaliśmy w jednym z fińskich domków na osiedlu Jazdów, które walczy o przetrwanie - jak wiadomo dzielnica Śródmieście ogłosiła plany przekształcenia tego unikatowego, zielonego osiedla w teren gdzie mają stanąć kolejne ambasady i budynki rządowo-parlamentarne. Chcieliśmy zapraszając wszystkich warszawiaków do obejrzenia przygotowanych przez nas szeregu wystaw, działań, interwencji artystycznych, pokazać im jak wyjątkowe jest to miejsce, że warto o nie powalczyć.
Fot. Bartosz Bobkowski / AG
Głównym tematem tegorocznej synchronizacji jest projektowania dla zmysłów innych niż wzrok - Osiedle Jazdów jest znakomitym tego przykładem, tu wszystkie zmysły są zaangażowane. O architekturze nie da się rozmawiać jedynie na poziomie estetycznym. Rozmowy o miastach czy architekturze prędzej czy później lądują w niebezpiecznych rejonach „czy to jest ładne, czy mi się podoba”. A estetyka jest również polityczna i ma więcej aspektów niż proste „lubię - nie lubię”. Chcieliśmy więc odciąć w tym roku wzrok, aby się zastanowić, na jakie inne zmysły architektura u nas działa - w sposób uświadomiony i nieuświadomiony.
Dlatego właśnie jedna z głównych wystaw festiwalu przedstawia sanatoria?
- Sanatoria to bardzo ciekawy temat. Chyba najwybitniejsze sanatorium na świecie, zaprojektowane przez Alvara Aalto było pomyślane jako maszyna do uzdrawiania każdym najmniejszym detalem. Były więc krzesła, które stymulowały odpowiedni proces oddychania, Z myślą o psychice człowieka rozplanował kolory. Każdy szczegół w kompleksie działał tak, aby goście doszli do ogólnego lepszego stanu - nie tylko zdrowia w sensie fizycznym.
Zapominając na chwilę o wzorku, możemy się zastanowić nad takimi ważnymi „zmysłami”, jak „zmysł bezpieczeństwa” czy „zmysł komfortu” - a one są również wykorzystywane przy projektowaniu przestrzeni publicznych. Pytanie: czego dzięki tej dyskusji się dowiemy o naszych miastach i samych sobie?
Chodzi więc o to, aby również miasta były projektowane trochę jak sanatoria, aby „ogólny stan” jego mieszkańców się nie pogarszał?
- Można też tak powiedzieć. O kreowaniu przestrzeni miejskiej przyjaznej dla człowieka sporo pisał m.in. Jan Gehl, autor niezwykle popularnej książki, wydanej na szczęście już po polsku "Życie między budynkami". Już od kilku dekad wiele metropolii na świecie stara się iść w jego ślady. A dlaczego warto np. o nim wspominać na takim festiwalu jak Synchronizacja? Bo choć jego idee nie są niczym odkrywczym dla architektów, którzy się ich uczą na studiach, poruszane przez Jana Gehla problemy wciąż nie są na tyle dobrze spopularyzowane, aby stały się przedmiotem potrzebnych, społecznych dyskusji na różnych poziomach - od lokalnych prób wymyślenia wspólnej przestrzeni, aż po krytyczną analizę tego w jaki sposób polskie miasta są projektowane.
Społeczeństwo potrzebuje szczypty fachowej wiedzy, aby móc ocenić prawdziwe kierunki rozwoju swojego miasta? Ostatnie lata w Polsce upłynęły pod znakiem boomu budowlanego, ale wiele rzeczy, które powstały, jest bardzo złej jakości.
- A to, co teraz zbudujemy, fundujemy sobie naprawdę na lata. Oczywiście jednocześnie okres przydatności architektury do użytku obecnie bardzo się skraca. Architekci zwracają uwagę, że budynki powstają dziś wręcz z datą ważności.
Tak jak wszystko, od smartfonów po samochody...
- Jest to nowa jakość w architekturze, ponieważ budynki zawsze z założenia budowało się na długie lata, chciano by trwały. Także architektura wpadła więc we wszechogarniającą strefę płynności, a element stały w naszej rzeczywistości znika i ma to swoje konsekwencje.
Martwisz się, że tkanka miejska będzie się teraz zmieniać za szybko?
- Ależ ja się niczym nie martwię! To nie są tematy do martwienia się, tylko do zrozumienia. My jako Bęc Zmiana obserwujemy takie zjawiska, staramy się je poznać i zbudować obraz czasów w których żyjemy, który nie jest życzeniowy, tylko da nam wiedzę, jak rzeczywiście jest.
Festiwalem Synchronizacja staracie się chyba też trochę kreować miejską rzeczywistość.
- Ja patrzę na to tak: ujawnienie i nagłośnienie pewnych treści uruchamia często procesy i zdarzenia, które bez takiego drobnego impulsu być może by się nie rozpoczęły. Wysyłanie tych impulsów to jest właśnie praca, którą fundacja Bęc Zmiana wykonuje i chciałaby wykonywać.
*Bogna Świątkowska: polska dziennikarka i promotorka kultury, założycielka i prezeska Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana działającej w Warszawie od 2002 roku
- Więcej o:
Rząd wprowadzi politykę miejską. Centra miast mają się rozwijać
Domki fińskie - mały raj w centrum Warszawy
Dom Loop od pracowni Mobius. Gdy architektura czerpie z natury
Willa Wolfa w Gubinie. Pierwszy nowoczesny budynek Miesa van der Rohe
Zapora wodna w Solinie. "Betonowa dama" to największa zapora w Polsce
Leśna Sopot - dwa willowe budynki w zacisznej części kurortu
Kwartał Dworcowa - inwestycja w centrum Katowic ruszy już w październiku
Biuro Viterra na najwyższym piętrze Olivia Prime w Gdańsku. To projekt Design Anatomy