Partnerzy

Aktualności

Architektura na świecie

Architektura w Polsce

Wywiady

Ikony architektury

Projekty i realizacje

Sztuka w polskich miastach

bec
Akcja artystyczna "Bródno 2000" Pawła Althamera - fot.raster.pl

Sztuka nowoczesna dawno opuściła bezpieczne wnętrza galerii oraz muzeów i zdecydowanie wkroczyła w przestrzeń publiczną. Kolejne instalacje mogą budzić nasze zdziwienie, spotykać się z aprobatą lub odrzuceniem. Niekiedy, o czym przekonują wydarzenie ostatnich dni, potrafią wywoływać agresję. Nie można ich jednak ignorować, przechodzić obok obojętnie, udawać że nie istnieją. Jaka jest sztuka współczesna w polskich miastach?

Akcja artystyczna "Bródno 2000" Pawła Althamera - fot.raster.pl

Bródno 2000

Jak ożywić gierkowską wielką płytę? Jak sprawić, że mieszkańcy ogromnego bloku chociaż na chwilę przestaną być dla siebie anonimowi? Nie potrzeba wielkich słów, ogromnych nakładów finansowych i rozbudowanych programów, można osiągnąć to poprzez sztukę. Artysta Paweł Althamer stworzył dzieło wyjątkowe - krótkotrwałe, efemeryczne, nie będące w istocie instalacją, a akcją artystyczną przeprowadzoną przy współudziale ludzi zamieszkujących jeden z bloków na warszawskim Bródnie.

fot:DK Swit

 

Projekt "Bródno 2000" doskonale wpisał się w althamerowskie "reżyserowanie rzeczywistości". Pewnego lutowego dnia artysta namówił swoich sąsiadów z typowej, wielkopłytowej "szafy mieszkalnej" przy Krasnobrodzkiej 13, aby o umówionej godzinie, zgodnie z jego wskazówkami, zapalili bądź zgasili świata w oknach. Półgodzinna akcja w którą zaangażowane zostało około 200 rodzin przyniosła efekt w postaci ogromnego świecącego w ciemnościach napisu "2000". Równocześnie Althamer aktywizował lokalną społeczność i przyczynił się do swoistego zacieśnienia więzi międzyludzkich, bowiem po udanej akcji na niebie rozbłysły fajerwerki, a pod blokiem rozpoczął się festyn z udziałem mieszkańców Bródna, artystów i miłośników sztuki współczesnej.

fot:swiatobrazu.pl

"Tęcza" Julity Wójcik na Placu Zbawiciela w Warszawie - fot:panek(Wikimedia Commons)

Tęcza z 16 000 sztucznych kwiatów

Późną wiosną roku 2012, mimo iż dzień był pogodny a niebo bezchmurne, nad warszawskim Placem Zbawiciela pojawiła się tęcza. Miała 9 metrów wysokości, rozpiętość 26 metrów, a wykonana była z 8 ton stali i 16 tysięcy sztucznych kwiatów.

fot. A. Rumińska

Autorką instalacji była Julita Wójcik, artystka znana między innymi z kontrowersyjnego performance'u w Zachęcie, kiedy to w jednej z sal galerii obierała ziemniaki. Tym razem jednak postanowiła nie tylko opuścić wnętrze sali muzealnej, ale także odejść od zaangażowanej społecznie tematyki. Kwiatowa tęcza ma budzić pozytywne skojarzenia, jest uniwersalnym symbolem przymierza, miłości, pokoju. Jednak pomimo światopoglądowej neutralności, kompozycja wzbudzała silne emocje. Trzykrotnie nieznani sprawcy podpalili instalację Wójcik. Ostatni raz miało to miejsce podczas tegorocznych obchodów Święta Niepodległości, kiedy to odbudowana po poprzednim pożarze Tęcza doszczętnie spłonęła. Najwidoczniej pokojowe przesłanie Wójcik przez niektórych bywa rozumiane opacznie...

mat. IAM

"Pozdrowienia z Alei Jerozolimskich" - sztuczna palma Joanny Rajkowskiej - fot:Romazur(Wikimedia Commons)

Palma z pozdrowieniami

"Pozdrowienia z Alei Jerozolimskich" czyli popularna palma z warszawskiego placu De Gaulle'a to kolejny z projektów Joanny Rajkowskiej zrealizowanych w przestrzeni publicznej. W grudniu 2002 roku, po półtorarocznych przygotowaniach, na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu stanęła sztuczna palma daktylowa.

fot:Aisog (Wikimedia Commons)

 

Artystka, zainspirowana podróżą do Izraela, postanowiła pokazać czym dla Warszawy jest szczególna pustka jaka pozostała w przestrzeni miejskiej po lokalnej społeczności żydowskiej. Równocześnie autorka nawiązała do nazwy ulicy, a także przeprowadziła szczególny eksperyment socjologiczny. Jak sama wspomina, chciała przekonać się na ile mieszkańcy stolicy są gotowi by przyjąć obcy kulturowo element.

Agencja Gazeta

Pierwsze reakcje warszawiaków były różne - od pełnej akceptacji dla działania Rajkowskiej, bo niechęć zmierzającą ku wrogości. Z czasem negatywne emocje ustąpiły miejsca pozytywnym i dziś mało kto wyobraża sobie Aleje Jerozolimskie bez charakterystycznej sylwetki palmy.

"Dotleniacz" przy Placu Grzybowskim autorstwa Joanny Rajkowskiej - fot:Stiopa(Wikimedia Commons)

Dotleniacz

W lipcu 2007 roku, na Placu Grzybowskim w Warszawie pojawił się... staw. Był to niewielki zbiornik wodny obsadzony roślinnością, którego nikt z Warszawiaków nie widział nigdy w tym miejscu. Za ową zaskakującą zmianą krajobrazu nie stały jednak naturalne procesy kształtujące oblicze naszej planety, lecz artystka Joanna Rajkowska oraz Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski.

Fot. Agnieszka Kosiec / AG

 

Dotleniacz, bowiem tak autorka nazwała swą instalację, składał się z sadzawki o powierzchni 140 m2 i głębokości dochodzącej do 1 metra, obsadzonej ozdobną roślinnością i nenufarami, zaopatrzonej w specjalne urządzenie ozonujące wodę i wytwarzające mgłę. Wokół rozmieszczono siedziska dla poszukujących chwili wytchnienia mieszkańców stolicy. Ci z kolei tłumnie ściągali do urokliwego zakątka, który nie tylko stał się, jak planowała Rajkowska, elementem integrującym lokalną społeczność, ale atrakcją dla całego miasta. Pozostający dotąd na uboczu plac znalazł się nagle w centrum zainteresowania, a sfragmentaryzowana tożsamość miejsca zyskała nową, spójną postać.

Rajkowska planowała, że nowe oblicze Placu Grzybowskiego będzie wymykało się obowiązującym konwencjom aranżacji przestrzeni publicznej. Istotnie, Dotleniacz jawił się jako niemal idylliczna oaza czystego powietrza pośród zgiełku wielkiego miasta.

Przytulanka - przeskalowany pluszowy miś wędrujący po Warszawie. Praca Izy Rutkowskiej z Fundacji Form i Kształtów - fot:formyiksztalty.pl

Miś do przytulania

Mamy dość zimnych posągów, które od ludzi dzieli dystans marmurowego cokołu ? tak prawdopodobnie pomyślała Iza Rutkowska z Fundacji Form i Kształtów, zauważając że większość pomników w Warszawie jest zwyczajnie niezauważalna dla przechodniów. Postanowiła stworzyć żyjącą rzeźbę, która swoim charakterem skłaniałaby do integracji.

fot:formyiksztalty.pl

 

Co może być bliższe każdemu z nas niż stary, wysłużony pluszowy miś którego pamiętamy z dzieciństwa? Rutkowska powiększyła go do gigantycznych rozmiarów i umieściła w przestrzeni publicznej stolicy. Miś "wędrował" po Warszawie, a przechodnie mogli się przytulić, wspiąć na niego, powspominać beztroskie dzieciństwo. Autorka pragnęła, aby mieszkańcy stolicy otrzymali "publicznego przyjaciela" w miejsce dostojnych i poważnych monumentów.

fot:formyiksztalty.pl

 

Miś doskonale wpisuje się w profil działań Fundacji Form i Kształtów. Propaguje ona ideę zawirusowania przestrzeni miejskiej, wprowadzenia do niej obiektów pozornie dziwnych, niepraktycznych, nieprzystających do kontekstu, które poprzez swą odmienność skłaniają do chwili refleksji i otwarcia się na otoczenie i innych ludzi.

Odszarzanie Wschodniej - Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Kolorowe kałuże

Czy kałuża może być dziełem sztuki? Może! Tak przynajmniej twierdzi Aleksandra Ignasiak, absolwentka łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, autorka akcji artystycznej "Odszarzanie Wschodniej". Ulica Wschodnia jest jednym z tych miejsc w śródmieściu Łodzi, które przezorni przechodnie starają się omijać. Po co bowiem iść wśród szarych, brudnych kamienic i dodatkowo ryzykować konfrontację z autochtonami, jeśli można skorzystać z pobliskiej reprezentacyjnej Piotrkowskiej?

Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

 

Ignasiak postanowiła zmienić taki stan rzeczy. W pewien czerwcowy dzień podwórko zaniedbanej kamienicy przy Wschodniej 50 pokryło się kałużami kolorowej farby. Intensywnie kolorowe plamy zaczęły się rozlewać posadzce, tworząc abstrakcyjne, tęczowe kompozycje. Starsi mieszkańcy okolicznych budynków spoglądali na akcję z mieszanymi uczuciami, zadając sobie w duchu pytanie "po co to wszystko?". Takich rozterek nie mieli najmłodsi, którym możliwość niemalże nieograniczonego "odszarzania" rzeczywistości przypadła do gustu.

Rzeźba zwana "Tulipanem" autorstwa Henryka Sobczyka - Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta

Tulipan dla Kopernika

Jednym z elementów odróżniających współczesne osiedla mieszkaniowe od tych z lat PRL-u są wolnostojące rzeźby. W minionej epoce dbano o to, by na skwerkach czy przy ulicach znalazło się miejsce dla dzieł sztuki nowoczesnej. Dziś wydają się elementem zbędnym. Zapomniane i zaniedbane, często ulegają zniszczeniu. Niewiele brakowało, by taki smutny los stał się udziałem toruńskich kompozycji powstałych ku uczczeniu 500 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika.

Rzeźba plenerowa, Toruń, proj. Henryk Sobczyk

Znajdujące się w Toruniu niewielkie rzeźby - Tulipan oraz kompozycja z białych i czerwonych kul, zostały stworzone przez Henryka Sobczyka w 1972 roku podczas pleneru artystycznego w Ustce. Rzeźbiarz, zafascynowany nowymi technologiami, wykorzystał niestandardowe materiały, bowiem obie kompozycje wykonał z włókien szklanych i żywicy. Owe niestandardowe rozwiązania sprawiły, że rzeźby okazały się stosunkowo nietrwałe, chociaż trudno winić autora za to, że nie przewidział iż kilkadziesiąt lat później, wandale zniszczą Tulipana?

fot. Propozycje dla Torunia

 

Brak pracy Sobczyka zauważył młody historyk sztuki Cezary Lisowski, który odnalazł jej szczątki i zadbał aby wyremontowana i odnowiona rzeźba ponownie stanęła przy Alei Jana Pawła II. Kolejnym celem jest renowacja czerwonych i białych kul na pobliskich Jordankach, na którą inicjator całej akcji zbiera obecnie fundusze.

Audiomural w Elblągu - fot. Łukasz Kotyński / audiomurale.blogspot.com

Gadający mural

Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do murali oddziałujących na nas kodem obrazów czy słów. A dźwięki? Czy mural może przemówić? W 2012 roku Adrianna Ronżewska-Kotyńska stworzyła na ścianie szczytowej jednej z kamienic w centrum Elbląga wyjątkowe malowidło.

fot. Łukasz Kotyński / audiomurale.blogspot.com

 

Pozornie niezrozumiała abstrakcyjna kompozycja składa się ze spektrogramów, czyli wykresów widma dźwięku. Stanowią one zapis wypowiedzi elblążan na temat odbudowanego Starego Miasta. Autorka pracy zdecydowała, by uwiecznić zarówno opinie pochlebne, jak i te negatywne czy wręcz niecenzuralne. Jednak aby się z nimi wszystkimi zapoznać potrzebny jest, jak podkreśla Ronżewska-Kotyńska, klucz. Owym kluczem jest tablica informacyjna z kodem QR, dzięki któremu można odsłuchać nagrań przez telefon komórkowy.

fot. Łukasz Kotyński / audiomurale.blogspot.com

Co ciekawe, projekt ma charakter tymczasowy (chociaż nie krótkotrwały)! Parcela sąsiadująca z kamienicą na ścianie której znajduje się malowidło, zostanie zapewne wkrótce zabudowana i tym samym audiomural przestanie istnieć.

Udostępnij

Przeczytaj także

Olszynki Park w Rzeszowie to najwyższy mieszkalny wieżowiec w Polsce. Osiągnął już docelową wysokość - 220 metrów
Rewitalizacja w centrum miasta. Sposób na zahamowanie „pustynnienia”?
W Sieradzu powstanie Centrum Folkloru Województwa Łódzkiego. Budynek i wystawa stała to projekt Nizio Design International

Polecane

Kunsthofpassage w Dreźnie - Pasaż Artystycznych Dziedzińców
Mozaika w Kowarach. Dywan z tysięcy kolorowych płytek jest piękny!
W Warszawie powstał mural wspierający gastronomię

Skomentuj:

Sztuka w polskich miastach

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej