Honorowa Nagroda SARP 2012 dla pracowni ARE
Honorową Nagrodę SARP, bardzo prestiżowe wyróżnienie polskiego środowiska architektów otrzymali w tym roku Jakub Wacławek i Grzegorz Stiasny, wspólnie zarządzający warszawską pracownią Are. To autorzy lotniska pod Lublinem, tegorocznego ulubieńca Polski
Według internetowego plebiscytu, który odbył się w ramach konkursu `Życie w architekturze` (organizatorem był miesięcznik `Architektura-Murator`) lubelski terminal jest najładniejszym obiektem, zbudowanym w Polsce od 2000 roku. Tak orzekli internauci, przyznając budowli miano `Ulubieńca Polski`. Uroczyste otwarcie terminala ma odbyć się 17 grudnia.
Projekt pracowni Are Grzegorza Stiasnego i Jakuba Wacławka został wybrany spośród piętnastu, zgłoszonych na konkurs. Architekci zaproponowali prostą, ale wyrazistą bryłę, przypominającą dizajnerskie pudełko.
Łukowato wygięty, jednokondygnacyjny gmach ma zaokrąglone naroża i liczne przeszklenia (m.in. prawie w całości ze szkła wykonano elewację od strony pasa startowego). Od strony parkingu forma gmachu nasuwa skojarzenia z pudełkiem, owiniętym białym tworzywem, z góry budynek przypomina samolot.
Trójdzielny kształt samolotu nie tylko kojarzy się z awiacją, ale i wspomaga w funkcjonalnym zorganizowaniu wnętrza. Dzięki podziałowi na trzy skrzydła przestrzeń terminalu jest czytelna i wygodna zarówno dla pasażerów, jak i pracowników biurowych.
`(...) tylko my robiliśmy wtedy taki miejski miks - na dole usługi, wyżej trzy poziomy biur, apartamenty na górnych piętrach i od strony parku, czyli nie apartamentowiec, ale taka hybryda` - o tej realizacji mówił niedawno w wywiadzie z `Gazetą Stołeczną` Grzegorz Stiasny. Budowa tego gmachu rozpoczęła się w 2000 roku - wtedy dopiero zaczynała się metamorfoza ulicy Grzybowskiej, która dziś ma po obu stronach jezdni nowe pierzeje, składające się z nowoczesnych apartamentowców i wieżowców. Gmach projektu biura Are był wówczas jedną pierwszych inwestycji w tej okolicy.
Zespół przy Grzybowskiej ma dwanaście pięter, z czego cztery pierwsze zajmują biura; funkcje handlowo-usługowe spełniają galerie, łączące poszczególne skrzydła kompleksu, który z każdej strony wygląda inaczej. Od strony ulicy ma on dość monumentalną, elegancką formę z silnie zaznaczonym gzymsem; boczne elewacje wyposażono w podcienia, w których kryją się sklepy i lokale usługowe, które dodają też `miejskiego` wyrazu budowli. Od strony parku gmach otrzymał dynamiczną, rzeźbiarską sylwetkę: aby wszystkim mieszkańcom zapewnić taki sam dostęp światła i widok na zieleń parku balkony i tarasy schodzą ku parterowi uskokowo.
Apartamentowiec przy ul. Bonifraterskiej 8 i Franciszkańskiej 14
Jedna z ostatnich realizacji pracowni Grzegorza Stiasnego i Jakuba Wacławka stanęła w specyficznej okolicy, na obrzeżach Starego i Nowego Miasta, ale jednocześnie w pobliżu ruchliwego śródmiejskiego skrzyżowania. Gmach wypełnił narożną, pustą od lat 30. XX wieku działkę, uzupełniając pierzeję ulicy Franciszkańskiej, prowadzącej na Starówkę i Bonifraterskiej, łączącej północne śródmieście z Żoliborzem. W najbliższej okolicy nowej budowli znaleźć można i bloki z lat 50. i 60., i kamieniczki i kościoły Starego Miasta. Niedaleko stoją nowoczesne hotele i wieżowce, naprzeciwko zaś gmach ambasady Chin, zaprojektowany przez Romualda Gutta.
Projektując w tak specyficznym kontekście architekci zdecydowali się sięgnąć po formy modernistyczne, nadając im wielkomiejski, nowoczesny charakter. Sześciokondygnacyjny budynek otrzymał szklane elewacje o silnie zaznaczonych podziałach poziomych oraz lekko podcięty parter. Od ulicy Franciszkańskiej ciągi balkonów obłożono lustrzanymi szybami, które od Bonifraterskiej zamieniono na malowane w czarno-białe paski panele (także szklane, ale nieprzezroczyste).
Opisując projekt budynku Grzegorz Stiasny pisał: `Odwołaliśmy się do literackiej wizji `szklanych domów` - marzenia o miejscu wiecznego dobrobytu zapewniającego komfortowe życie na bogatej, `zielonej wyspie` Śródmieścia Warszawy`. I rzeczywiście powstał kameralny, luksusowy i elegancki gmach doskonale wpisujący się w zróżnicowane stylistycznie sąsiedztwo.
To jedna z najskromniejszych realizacji pracowni Are, ukończona w 2006 roku. Rozbudowa niewielkiego pawilonu, zbudowanego 40 lat temu, a przeznaczonego na siedzibę urzędu pracy - to nie jest zlecenie dające pole do popisu. A jednak architektom udało się stworzyć ciekawą bryłę: prostopadłościan zamiast przebić tradycyjnymi oknami opletli łamiącymi się, zygzakowatymi pasami szkła, nadając mu tym samym zupełnie nie `urzędowego` (a wiec nieco odstręczającego) charakteru. Dynamiczny układ okien został złagodzony nieco ciepłym kolorem elewacji.
Największy nacisk architekci położyli tu jednak na rozkład wnętrz - budynek, który ma służyć przede wszystkim poszukującym pracy mieszkańcom Pragi musiał być przyjazny i wygodny. Uporządkowane, sterylne urzędowe wnętrza ocieplono... intensywnie żółtą posadzką. Duże znaczenie dla budowy miłego klimatu wnętrza ma też szeroki widok na otaczający budynek ogród.
Białołęka to położona na peryferiach Warszawy dzielnica mieszkaniowa, dynamicznie rozbudowywana, przypominająca raczej wielką sypialnię niż pełnowartościową miejską dzielnicę. Siedziba jej władz samorządowych wyróżnia się pod względem architektury. Choć umiejscowiona wśród zaśmieconej reklamami chaotycznej zabudowy trasy szybkiego ruchu zwraca uwagę elegancką i subtelną sylwetką.
Wyróżniony tytułem Najlepszego Budynku Użyteczności Publicznej z lat 1996-1997 obiekt - jak wspominają architekci - był bardzo tani, kosztował 11mln zł (sąsiednia dzielnica na swój wydała 100mln zł).
Grzegorz Stiasny w wywiadzie dla `Gazety Stołecznej` podkreśla idee demokratyczne, jakie przyświecały projektowi, chęć stworzenia funkcjonalnego budynku dla mieszkańców, a nie `pałacu władzy`. Architekt opowiada: `Tu narodziła się idea pierwszego w Warszawie Wydziału Obsługi Mieszkańców, który potem prezydent Lech Kaczyński kazał zrobić we wszystkich dzielnicach. Czyli za wejściem - otwarta przestrzeń, hala z punktami obsługi. Pozostali urzędnicy siedzieli na górze lub w bocznych skrzydłach. Burmistrz nie ma wielkiego, narożnego, przeszklonego gabinetu, tylko pokój w ciągu wszystkich innych, blisko sali rady, która jako największa i najważniejsza jest zlokalizowana w narożniku. W niej się podejmuje decyzje, a nie gdzieś w zamknięciu, w wieży, na czubku, skąd patrzy się po pańsku na wszystko z góry gospodarskim okiem`.
Między tradycją a nowoczesnością lokuje się osiedle mieszkaniowe Małe Naramowice Rynek w Poznaniu, realizacja pracowni Are z 2008 roku. Zespół czterokondygnacyjnych budynków wielorodzinnych rozlokowano wokół rynku - jak w renesansowym miasteczku; tu powstała przestrzeń publiczna, znalazło się miejsce dla sklepów czy lokali usługowych, tu ma się toczyć życie okolicy. Osiedle nie jest więc typową `sypialną`, a zespołem, skomponowanym z elementów, z jakich składają się tradycyjne polskie miasteczka. Wszystko jest tu w ludzkiej skali - niewielkie budynki, przytulny rynek, fontanna, uliczki - wszystko ma przyjazny nieprzytłaczający charakter.
Domy, choć kształtem nawiązują do staromodnych kamieniczek, są nowoczesne: mają płaskie elewacje urozmaicone szklanymi balkonami, nieregularnie rozlokowane okna i nietypowe kolory. Na przemian zielonkawe i rdzawe pasy pokrywają ciągi domów, jakby nie licząc się z widocznymi podziałami funkcjonalnymi. Ten prosty zabieg znacząco wpłynął na wygląd długich szeregów zabudowy: stały się one mniej monotonne, znacznie bardziej interesujące.
To jeden z kilku dużych zespołów mieszkaniowych, jakie ma na koncie zespół projektowy Jakbuba Wacławka i Grzegorza Stiasnego. Zbudowane w latach 2005-2008 przez swoich przeciwników jest nazywane `twierdzą`. Choć ulice Stawki i Inflacka, na rogu który stoi zespół budynków, to śródmieście Warszawy, wcześniej ten narożnik zajęty był przez architekturę o małej skali - na tym terenie przez lata znajdowała się zajezdnia tramwajowa. Już kilkadziesiąt metrów dalej jednak wznoszą się wielkopłytowe wieżowce, stoi wysoki biurowiec Intraco, jak grzyby po deszczu rosną kolejne wysokie budynki - zrealizowane jako jedne z pierwszych bloki Osiedla Inflancka odmieniły charakter tej okolicy, której kameralności dziś nikt już nie pamięta.
Osiedle powstało w trzech etapach i w jego kompozycji można dostrzec trzy różne rodzaje zabudowy. Są akcenty wysokościowe: kilkunastopiętrowe wieże, ulokowane w narożach kompleksu, są `zwykłe`, pięciokondygnacyjne budynki wielorodzinne oraz uzupełniające ten zestaw, stanowiące łączniki wyższe segmenty, obłożone ciemną cegłą klinkierową (pozostałe budynki są tynkowane na biało). Ten dynamiczny układ brył dużego zespołu zabudowy dobrze pasuje okolicy - szczególnie teraz, gdy z kameralno-przemysłowej zmieniła ona swój obraz na wielkomiejski i tętniący życiem.
To niezrealizowany projekt, który dwa lata temu wzbudził gigantyczne kontrowersje. W 2010 roku ważyły się losy gmachu Kina Relax, budynku, stanowiącego element tzw. Ściany Wschodniej, jedynego w tak dużym stopniu zrealizowanego w Warszawie założenia urbanistycznego. Zbudowany w latach 1958-1968 zespół gmachów (w skład którego wchodzą m.in. dawne Domy Centrum i Rotunda) zaprojektował zespół architektów, do którego należał Zbigniew Wacławek, ojciec tegorocznego laureata Honorowej Nagrody SARP. Dziś niekótre z elementów tego zespołu podupadły, są zniszczone i nie spełniają współczesnych wymagań, rodzą się więc pomysły zastąpienia ich nowymi.
I takim właśnie projektem jest nieregularna szklana piramida, którą architekci z Are widzieli w miejscu Kina Relax (które nota bene do dziś stoi puste). `Postanowiliśmy nie udawać architektury Ściany Wschodniej, postawiliśmy na kontrast` - mówił twedy Jakub Wacławek. Jednych projekt zachwycił, dla innych był barbarzyńskim zaburzeniem modernistycznej kompozycji Ściany Wschodniej, najważniejsze, że wywołał dyskusję, bo takie właśnie kontrowersyjne projekty doskonale ożywiają refleksję o architekturze, której na co dzień nam brak.
- Więcej o:
37 pracowni chce zaprojektować rozbudowę Muzeum Architektury
Shinchintaisha. Procesy nietrwałości – nowa wystawa w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Poznaj historię Nakagin Capsule Tower
Zabytkowa Elektrownia Karola Scheiblera w konkursie LEGO IDEAS
Konkurs „Roca One Day Design Challenge” 2024 – kreatywne projekty młodych designerów nagrodzone!
Bestseller "Patchwork. Architektura Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak" powraca w wersji cyfrowej!
ARCHITECTS@SAUNA. Architektoniczna sauna to pomysł Gosi i Tomka Rygalików. Chcesz dołączyć?
TRŁ ZIMA! - największe przedświąteczne targi stolicy już 30.11-1.12.2024 r.
WARSZAWA Z NIEBA. Premiera albumu i wystawa zdjęć lotniczych Macieja Margasa i Aleksandry Łogusz na 32. piętrze Warsaw Trade Tower