Katarzyna Głażewska z Plus3-architekci: "Duże projekty bywają dla nas łatwiejsze" [WYWIAD]
Akademia Muzyczna w Bydgoszczy już działa, a doświadczenia zdobyte przy jej projektowaniu Plus3-architekci przenoszą na nowe projekty, w tym mieszkaniowe. - Nie są to projekty mniejsze ani mniej interesujące niż obiekty publiczne, często wręcz bywają trudniejsze - mówi Katarzyna Głażewska, architektka i współtwórczyni Plus3-architekci.

Akademia Muzyczna w Bydgoszczy jest już otwarta. To jedna z największych realizacji w historii pracowni. Jak wyglądało prowadzenie projektu o takiej złożoności?
Katarzyna Głażewska, Plus3-architekci: To inwestycja wielowarstwowa pod każdym względem. Kampus łączy funkcje dydaktyczne, koncertowe, administracyjne i mieszkalne, a do tego dwie kondygnacje podziemne z rozbudowanym zapleczem technicznym. Każda z tych części wymagała innego typu koordynacji - od scenotechniki, przez akustykę, po logistykę użytkowania. Kluczowe było zachowanie spójności całego założenia, mimo że poszczególne elementy rozwijały się w różnym rytmie i przy udziale różnych zespołów.
W tak dużych inwestycjach proces projektowy jest rozciągnięty w czasie i podatny na ewolucję. Jak było w przypadku Akademii Muzycznej?
Ten projekt tylko to potwierdził. Od konkursu minęło kilka lat pracy, w trakcie których dojrzewały decyzje inwestora, zmieniały się technologie, pojawiały się nowe wymagania. Akademia to duża kubatura spełniająca standardy pasywne, więc każdy etap oznaczał kolejne testy, badania i konieczność precyzyjnego dostrajania rozwiązań. Taka skala wymaga elastyczności, ale też konsekwencji - utrzymania głównej idei, nawet jeśli wokół niej zachodzi mnóstwo zmian.

Jakie aspekty okazały się najbardziej wymagające na etapie projektowania i realizacji?
Najtrudniejsze było zmieszczenie tak wielu zupełnie różnych funkcji w jedną spójną całość. Kampus to nie tylko cztery profesjonalne sale koncertowe i sala prób, ale też akademik, przestrzenie administracyjne, ponad sto sal do ćwiczeń i zajęć, audytoria oraz rozbudowana infrastruktura ukryta pod ziemią. Każda z tych części rządzi się inną logiką i wymaga innego sposobu projektowania, a jednocześnie muszą działać razem jak jeden organizm.
Drugą osią trudności były wymagania energetyczne. Przy kubaturze przekraczającej 160 tys. mkw osiągnięcie standardów pasywnych to ogromna odpowiedzialność techniczna. Każdy detal musiał być testowany i dopracowywany. Ostateczne wyniki szczelności okazały się dużo lepsze, niż zakładały normy, co było dowodem, że ta konsekwencja miała sens.
I wreszcie akustyka. To projekt, który praktycznie od pierwszego szkicu był analizowany pod kątem dźwięku. Pomiarom poddawano wszystko: surowe konstrukcje, materiały, wykończenia. Reakcje muzyków, gdy po raz pierwszy weszli do sal, pokazały, że ogrom pracy przełożył się na realny efekt.
Wiele z dużych inwestycji, które projektujecie, to instytucje kultury i edukacji, są wśród nich sale koncertowe, teatry, szkoły i przedszkola. Czy sposób ich projektowania różni się od innych budynków?
Każdy projekt jest wyzwaniem, niezależnie od tego, czy to mieszkaniówka, biurowiec czy duża sala koncertowa. Ale instytucje kultury i edukacji są dla nas szczególne. To budynki projektowane z myślą o wyjątkowych użytkownikach: muzykach, aktorach, nauczycielach czy dzieciach. Spotkania z nimi nadają projektom niepowtarzalny charakter.
Najtrudniejsze jest wejście w ich świat i zrozumienie potrzeb. Często nie posługują się językiem architektury, ale gdy uważnie słuchamy, okazuje się, że mówimy o tym samym - o jakości przestrzeni i komforcie. Tak było choćby przy Akademii Muzycznej czy Płockiej Orkiestrze Symfonicznej, gdzie muzycy brali udział w rozmowach technicznych, współtworząc rozwiązania. Podobnie w liceum w warszawskiej Wesołej - dzięki dialogowi z nauczycielami mogliśmy realnie odpowiedzieć na ich potrzeby.
To dla nas najbardziej inspirujące, za każdym razem trafiamy do innego środowiska i musimy nauczyć się jego logiki. Ta różnorodność i twórczy dialog sprawiają, że projekty instytucji kultury i edukacji są wyjątkowe.
Często projektujecie w trudnych warunkach urbanistycznych, jak nieregularne działki, infrastruktura podziemna czy cenna zieleń - jak wiekowe dęby, które uznaliście za atut i zachowaliście w dwóch dużych projektach. Wypracowaliście jakieś własne sposoby radzenia sobie z ograniczeniami miejsca?
Każda działka i każde utrudnienie urbanistyczne to osobna historia, nie ma gotowej recepty. Z czasem nabiera się jednak refleksu i odwagi, by nie rezygnować z rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe. Często właśnie te „problematyczne” warunki stają się impulsem do ciekawszych rozwiązań.
Jeszcze podczas stażu w pracowni architektonicznej MVRDV w Rotterdamie nauczyłam się, że największa przeszkoda może stać się atutem projektu. Tak staramy się myśleć także dziś. Dobrym przykładem jest projekt przekształcenia działobitni w pobliżu Cytadeli Warszawskiej w teatr: przestrzeń o trudnej historii miała zostać wypełniona kulturą, by negatywne dziedzictwo zmienić w coś pozytywnego. Choć projekt pozostaje na razie tylko koncepcją, mamy nadzieję, że w przyszłości doczeka się realizacji.
To podejście wymaga odwagi, ale daje ogromną satysfakcję. Rolą architekta jest przecież zmienianie przestrzeni w sposób, którego nikt się początkowo nie spodziewa.


W Waszych projektach pojawiają się zaawansowane rozwiązania technologiczne i konstrukcyjne, choćby technologie sceniczne, akustyka, ochrona przeciwpożarowa. Czy te doświadczenia zmieniają podejście do projektowania, także w mniejszej skali?
Doświadczenia z dużych inwestycji, gdzie pracujemy z technologią sceniczną, akustyką czy instalacjami przeciwpożarowymi, mocno wpływają także na mniejsze projekty. Jesteśmy bardziej wyczuleni na detale techniczne, komfort akustyczny czy prowadzenie instalacji. Dzięki temu w prostszych realizacjach działamy sprawniej i unikamy błędów.
Kiedy ta duża skala staje się paradoksalnie… łatwiejsza niż mała? Jasne reguły gry, precyzyjne procedury?
Duże projekty bywają dla nas łatwiejsze, bo mają lepsze finansowanie i dają stabilniejsze warunki pracy. W małej skali każda zmiana - choćby jednego mieszkania - może stać się problemem projektowym i finansowym. To specyfika polskiego rynku, z którą musimy się mierzyć.
Niezależnie jednak od skali, angażujemy się tak samo. Każdy projekt ma swoje wyzwania, różni się jedynie pole manewru. Doświadczenia z dużych inwestycji publicznych często pomagają nam w mniejszych realizacjach.








W waszym portfolio, obok dużych obiektów publicznych, regularnie pojawiają się inwestycje mieszkaniowe: od kameralnych zespołów jak Zabłocińska w Warszawie, po większe realizacje jak osiedle Vena Mokotów. Widzicie tu miejsce dla architektonicznych ambicji?
Projekty mieszkaniowe wcale nie są mniejszymi czy mniej ciekawymi zadaniami, często bywają nawet trudniejsze niż obiekty publiczne. Każde mieszkanie, fasada, przestrzeń wspólna czy zieleń wymagają przemyślenia detali, przepisów, nasłonecznienia i komfortu użytkowników.
Bardzo ważna jest społeczna funkcja takich budynków. W Polsce przez ostatnie 30 lat powstawały enklawy bez różnorodności funkcjonalnej i społecznej, co prowadziło do segregacji przestrzeni. W projektowaniu zespołów mieszkaniowych widzimy szansę, mogą one integrować różne grupy, tworzyć przyjazne przestrzenie wspólne i wprowadzać zieleń.
Pandemia i rosnąca świadomość zmian klimatycznych pokazały, jak istotny jest kontakt z naturą i dobre przestrzenie wspólne. Cieszy nas, że widać pozytywne trendy w budownictwie społecznym, TBS-ach czy inicjatywach deweloperskich. To właśnie w mieszkaniówce możemy realizować ambicje architektoniczne, które realnie wpływają na jakość życia ludzi.
Ostatnio braliście udział w kilku konkursach architektonicznych, organizowanych przez katowicki SARP, w tym dwa z projektów zdobyły nagrody. To właśnie TBS-y.
Były to trzy projekty mieszkaniowe w Gliwicach, z których dwa zdobyły nagrody. Pierwszy, nagrodzony II miejscem, to osiedle przy ul. Pszczyńskiej i Kujawskiej. Punktem wyjścia był krajobraz i istniejąca zieleń, którą staraliśmy się zachować. Zabudowę ukształtowaliśmy tak, by powstały różnorodne przestrzenie - od uporządkowanych ogrodów, przez swobodne ścieżki i pagórki, po bardziej dynamiczne formy. Ceglane elewacje z ceramicznymi detalami i muralami tworzą spójny, przyjazny klimat.
Założeniem drugiego nagrodzonego projektu - przy ul. Piaskowej w Gliwicach - było stworzenie zwartego kwartału zabudowy, w którego centrum znajduje się park - wspólna przestrzeń sprzyjająca rekreacji i integracji mieszkańców.
Wszystkie nasze projekty pokazują, jak architektura mieszkaniowa może łączyć funkcjonalność, integrację mieszkańców i troskę o zieleń.


Duże realizacje wymagają ścisłej współpracy z wieloma podmiotami - inwestorem publicznym, samorządem, konserwatorem, czasem społecznością. Czy te doświadczenia wpływają na to, jak rozmawiacie z klientami indywidualnymi lub deweloperami?
Duże inwestycje uczą cierpliwości, spokoju i wyczucia w negocjacjach. Doświadczenie w pracy z konserwatorami, samorządami czy różnymi instytucjami sprawia, że łatwiej reagujemy także na nietypowe oczekiwania klientów indywidualnych czy deweloperów.
Nie chodzi o to, by od razu odrzucać ich pomysły, ale o umiejętność wyczucia, kiedy ustąpić i kiedy poprowadzić projekt w stronę najlepszego rozwiązania. Zazwyczaj klient stopniowo sam dostrzega, które z jego sugestii mają sens, a które wymagają zmiany. W ten sposób powstaje równowaga między wizją architekta a oczekiwaniami inwestora, a z takich sytuacji często rodzą się najlepsze pomysły.
Które rozwiązania z dużych projektów - technologiczne, przestrzenne, estetyczne - próbujecie adaptować w projektach mieszkaniowych? Albo odwrotnie: czego duże obiekty mogą się „nauczyć” od mieszkaniówki?
Duże projekty uczą nas dyscypliny, szacunku dla użytkownika i przewidywania, jak ludzie będą korzystać z przestrzeni. Te doświadczenia przenosimy na mieszkaniówkę, choć tu ograniczeniem bywa budżet i specyfika rynku.
Z kolei mieszkaniówka uczy prostoty i praktyczności, a przede wszystkim myślenia „dla mieszkańca”. Trzeba przewidzieć każdy detal, od balkonu po możliwość adaptacji łazienki. To ciągły dialog i zrozumienie potrzeb użytkowników. W dużych obiektach łatwo o oderwanie od codzienności, a zabudowa wielorodzinna mieszkaniowa przypomina, że projekt powinien być dostosowany do ludzi.
Ostatecznie im więcej w projekcie współautorów - mieszkańców czy interesariuszy - tym większa szansa na sukces. Wymaga to cierpliwości i umiejętności prowadzenia różnych stron do wspólnego celu.

Jak ocenia Pani różnice w standardach i oczekiwaniach: inwestor publiczny vs. inwestor prywatny. Jak odnajduje się w tym deweloper? Kto dziś bardziej dba o jakość?
W Polsce inwestorzy publiczni rzadziej dbają o jakość, szczególnie kiedy kryterium przetargu na projektowanie czy wykonawstwo jest cena. To dewastujące dla naszej przestrzeni. Prywatni, zwłaszcza zagraniczni, zwracają uwagę na detale i realizację zgodnie z projektem.
Deweloperów ogranicza budżet i czas. Na szczęście projekty publiczne powstające w trybie konkursowym mają już wypracowane wysokie standardy - dokumentacja, wykonawstwo i nadzór. I zwykle są realizowane starannie.
Startujecie też w zagranicznych konkursach? Na ile chcielibyście zaistnieć jako pracownia w Europie?
To nasze marzenie - patrzeć globalnie i zaszczepiać ewolucję w Polsce. Sama studiowałam za granicą i miałam okazję obserwować, jak funkcjonuje zawód architekta w innych krajach. Startujemy w konkursach zagranicznych, np. w Szwajcarii i planujemy współpracę z tamtejszymi pracowniami przy kolejnych projektach. To orzeźwiające doświadczenie - wymiana punktów widzenia, nowe metody pracy i podejścia do projektowania.
Chcemy uczestniczyć w zagranicznych projektach, jednocześnie czerpiąc z doświadczeń zdobytych w Polsce. To pozwala nam wnosić własną perspektywę i tworzyć architekturę nowoczesną, ale osadzoną w lokalnym kontekście.
- Więcej o:
![Z lewej: Katarzyna Głażewska, Plus3-architekci; Z prawej: Akademia Muzyczna w Bydgoszczy Z lewej: Katarzyna Głażewska, Plus3-architekci; Z prawej: Akademia Muzyczna w Bydgoszczy]()
Katarzyna Głażewska z Plus3-architekci: "Duże projekty bywają dla nas łatwiejsze" [WYWIAD]
![Paulina Czurak-Czapiewska i jej projekty Paulina Czurak-Czapiewska i jej projekty]()
Paulina Czurak-Czapiewska: "Kobiecie trudno jest się w tym środowisku przebić" [WYWIAD]
![Z lewej: Fernando Menis; Z prawej: CKK Jordanki w Toruniu Z lewej: Fernando Menis; Z prawej: CKK Jordanki w Toruniu]()
Fernando Menis: Architektura musi być dialogiem z miejscem, a nie monologiem narzuconym z góry [WYWIAD]
![Dom własny Wojciecha Świątka z pracowni 55Architekci Dom własny Wojciecha Świątka z pracowni 55Architekci]()
"Budowa domu jest realizacją wymarzonego, idealnego życia". Wywiad z Wojciechem Świątkiem, projektantem w pracowni 55Architekci
![Z lewej: IZZAK - projekt hrubieszowskiego domu z klimatem; Z prawej: Macin Gierbienis Z lewej: IZZAK - projekt hrubieszowskiego domu z klimatem; Z prawej: Macin Gierbienis]()
Marcin Gierbienis: W architekturze liczą się prostota i czytelność przekazu [WYWIAD]
![Bartek Barczyk Bartek Barczyk]()
Czasem warto przepuścić „obiekt” przez własną wrażliwość. Wywiad z Bartkiem Barczykiem - fotografem architektury
![Kwartał Dworcowa w Katowicach. Proj. Konior Studio Kwartał Dworcowa w Katowicach. Proj. Konior Studio]()
Tomasz Konior: Ewolucja to sprawdzony sposób na miasto [WYWIAD]
![Izabela Lis-Ozimek - dyrektorka hotelu Stradom House Izabela Lis-Ozimek - dyrektorka hotelu Stradom House]()
Stradom House Autograph Collection by Marriott - łącznik między przeszłością a teraźniejszością. Wywiad z Izabelą Lis-Ozimek






























