Niewinny jak aniołek - House Alta Norlandera

Niespełna 35-letni Johannes Norlander to spec od superfunkcjonalnych i radosnych wariacji na temat popularnych brył. Używając głównie bieli i czerni łączy ze sobą ostrosłupy, walce, graniastosłupy - jak na lekcji geometrii w podstawówce.

Albo jak w wierszyku dla dzieci, gdzie ''prostokąt i trójkąt oraz dwa kwadraty dom zbudowały, czysty, chociaż nie bogaty" (Łukasz Kaniewski, Czarodziejska Kura Nr 2).

Należy do najmłodszego pokolenia szwedzkich architektów. Wraz z ojcem prowadzi w Sztokholmie firmę, w której oprócz budynków projektuje i wytwarza również stoły, krzesła i popielniczki.

Jego Villa Älta (dom jednorodzinny, 160 m. kw.) stoi na omszałej, porośniętej trawą skale, ma kanciastą, ostro pościnaną bryłę płaski dach i nierównomiernie rozmieszczone okna różnej wielkości, niektóre od podłogi sięgają prawie po sufit.

Na parterze znajduje się tzw. ''pokój gościnny" oraz kuchnia, na piętrze - sypialnie i biblioteka.

Od stóp do głów bielusieńka (daje znać o sobie stypendium, które Norlander spędził w kraju samurajów), tak w środku jak i na zewnątrz - białe schody, szafki, drzwi, stoły i krzesła, na piętrze nawet białe połyskujące podłogi.

Aby zachować kontrolę nad realizacją projektu studio Jonannes Norlander Arkitektur nie tylko zaprojektowało, ale i wybudowało dom (m.in. z betonu).

W rozmowie z Beatrice Galilee z Icon Norlander niewinnie wyjaśnia, że chciał by willa przypominała pracę dziecka. Ale dodaje zaraz: ''wiesz, są takie dzieci, coś z gatunku: p...ć kontekst". Mieszkańcy Älta, 15 minut od centrum Sztokholmu (domki ze spadzistymi dachami równiutkimi jak spod igły stoją tu na małych działeczkach) docenili wysiłki. ?Pozwali mnie do sądu - mówił Norlander w tym samym wywiadzie - Ale sędzia stanął po mojej stronie".