Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Wędrująca Gwiazda Dawida. Upamiętnienie getta we Włodawie

Katarzyna Zabielska

Włodawa, miasteczko przy wschodniej granicy Polski, była niegdyś miejscem wielokulturowego współistnienia. Społeczność żydowska, stanowiąca znaczącą część mieszkańców, została w czasie II wojny światowej niemal całkowicie zgładzona. Dziś o jej istnieniu przypominają przede wszystkim działania Muzeum – Zespołu Synagogalnego we Włodawie, w tym realizacje upamiętnień w przestrzeni miasta. Jedną z najnowszych i najbardziej wyrazistych jest rzeźba symbolizująca getto włodawskie. Usytuowana przy dawnej synagodze przypomina o tych, którzy wyruszyli stąd w swoją ostatnią drogę.

Upamiętnienie getta we Włodawie
Upamiętnienie getta we Włodawie
Fot. Katarzyna Zabielska

Szlakiem trudnej pamięci 

Realizacja kubika to jedno z kilku upamiętnień realizowanych od 2020 roku w ramach projektu “Getto we Włodawie – zapomniana karta historii”. Przedsięwzięcie zrodziło się z inicjatywy Muzeum Zespołu Synagogalnego we Włodawie i uzyskało dofinansowanie z Ministerstwa Kultury. 

- Projekt ten miał na celu przywrócenie pamięci o istnieniu getta w naszym mieście, które, mimo swojej dramatycznej historii, było niemal całkowicie zapomniane – również przez lokalną społeczność. Impulsem do działania była refleksja podczas jednej z inicjatyw edukacyjnych, prowadzonej z młodzieżą – opowiada Anita Lewczuk vel Leoniuk, dyrektorka Muzeum.

- Pokazaliśmy wówczas film o warszawskim getcie i ku naszemu zaskoczeniu uczniowie byli przekonani, że getta istniały jedynie w dużych miastach, jak Warszawa czy Łódź. Nikt z nich nie miał świadomości, że w ich rodzinnym mieście — we Włodawie — także istniało getto. To dostrzeżenie tej luki w świadomości historycznej stało się punktem wyjścia do projektu.

Pierwszym krokiem w kierunku upamiętnienia historii włodawskiego getta było rozmieszczenie w przestrzeni miasta serii płaskorzeźb, które upamiętniają konkretne momenty związane z jego likwidacją. Jedna z nich znajduje się przy liceum ogólnokształcącym i poświęcona jest rabinowi Mendelowi Morgensternowi, ostatniemu rabinowi Włodawy, który poszedł na stracenie wraz z dziećmi wyprowadzanymi z miasta. Kolejna płaskorzeźba stanęła przy bazylice oo. Paulinów, następna przy synagodze, a jeszcze inna – za mostem na rzece Włodawce, prowadzącym w stronę stacji kolejowej w Orchówku. To właśnie tam rozpoczynała się droga, którą prowadzono Żydów włodawskich do obozu zagłady w Sobiborze.

Z czasem do projektu dołączył kubik – przestrzenna alegoria getta, zlokalizowany przy Muzeum Synagogalnym. Zarówno cykl płaskorzeźb, jak i kubik zostały zaprojektowane przez Pracownię Architektury Krajobrazu Rsprojekt Rafał Szulak z Białej Podlaskiej.

Równolegle z tymi realizacjami opracowano także oznaczenia granic getta w przestrzeni miejskiej – na chodnikach i ulicach Włodawy – wykonane przez pracownię projektową Gdak Studio. Dzięki temu pamięć o getcie została wpisana w codzienny krajobraz miasta, stając się jego trwałym i widocznym elementem.

Początek drogi 

Stworzenie tzw. kubika było jednym z kluczowych elementów projektu – przestrzennej instalacji, będącej symboliczną alegorią getta. Pomnik powstał w ostatnim roku trwania projektu tj. 2023 r.. Ustawiony tuż przy muzeum, ma na celu obrazować ideę getta jako zamkniętej, ograniczonej i zniewolonej przestrzeni. 

- W naszej działalności edukacyjnej pełni on ważną rolę. To właśnie od kubika rozpoczynamy spacery edukacyjne śladami włodawskiego getta. Zbiera się tam grupa – nieraz licząca nawet czterdzieści osób – i wszyscy wspólnie wchodzą do środka tej niewielkiej przestrzeni. Ma to na celu umożliwienie choćby chwilowego, symbolicznego doświadczenia tego, z czym musiała się mierzyć społeczność żydowska w czasie wojny – życia w przeludnieniu, w ciasnocie, w warunkach absolutnego braku komfortui wolności.

Poważnym wyzwaniem przy realizacji projektu było uzyskanie zgody na lokalizację. Pierwotnie kubik miał stanąć przy historycznym wejściu do getta. Jednak z różnych powodów — przede wszystkim natury technicznej i administracyjnej — ostatecznie zdecydowano umieścić go na terenie Muzeum Synagogalnego, które znajduje się w granicach dawnego getta, co, jak podkreśla Anita Lewczuk vel Leoniuk, nadaje tej lokalizacji autentyczny wymiar historyczny:

- Nie była to decyzja podyktowana obawą o reakcje społeczności — wręcz przeciwnie. Mieszkańcy Włodawy wykazują dużą otwartość i szacunek wobec dziedzictwa żydowskiego. W naszym mieście nie odnotowaliśmy żadnych aktów wandalizmu wobec synagogi czy innych miejsc pamięci. To istotne i budujące.

Dyrektorka Muzeum przyznaje, że o ostatecznej lokalizacji zadecydowały względy praktyczne: płaskorzeźba jest podświetlana, więc wymagała odpowiednich przyłączy energetycznych, zezwoleń i decyzji administracyjnych. Realizacja na terenie Muzeum była pod tym względem znacznie prostsza i bardziej przewidywalna. Teren, na którym pierwotnie planowano instalację, należy bowiem do wspólnoty mieszkaniowej i osób prywatnych, co znacząco komplikowało proces uzyskania zgód. 

- Z perspektywy czasu uważam, że wybór tej lokalizacji był trafny. Kubik doskonale spełnia swoją funkcję edukacyjną. Działa w pełni funkcjonalnie i wspiera naszą codzienną pracę z młodzieżą i zwiedzającymi. Nie żałuję tej decyzji — wręcz przeciwnie, uważam ją za jeden z kluczowych elementów projektu.

“Słońce wschodzące co dzień (...) już nigdzie nie spotka Żyda”

“Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie” Icchaka Kacenelsona została wyrzeźbiona w spękanych, powycinanych ścianach pomnika. To przejmujący utwór poetycki, łączący cechy osobistej narracji, dokumentu historycznego i lamentu żałobnego – oryginalna i poruszająca relacja ofiary Zagłady: 

Słońce wschodzące co dzień nad każdym małym miasteczkiem
Już nigdzie nie spotka Żyda – czy w Polsce, czy gdzieś na Litwie,
Jasnego starca, co w oknie psalmu odmawiał, czy tego,
Co do bóżnicy podążał, by się pogrążyć w modlitwie. [...]

Już nie ubarwią jarmarków Żydzi, już nie tchną w nie ducha,
Już nie dodadzą im życia, blasku zwyczajów naszych, [...]

Ukaż się, mój narodzie, zjaw się, wyciągnij ramiona
Z głębokich dołów, tych, któreś po brzegi wypełnił sobą
Warstwą na warstwie pokrytą wapnem i żarem spaloną –
Powstań! W wychodź z najgłębszych pokładów swojego grobu! 

Przybądźcie tu z Sobiboru, z Treblinki i Oświęcimia,
Z Bełżca nadejdźcie i z Ponar, skądkolwiek, z daleka i z bliska,
Z milczącym wołaniem o pomoc i z otwartymi oczyma
Przybądźcie tu do mnie zewsząd, z mchów zgniłych, z głębi bagniska!

Jej obecność na ścianach kubika nabiera szczególnego znaczenia w odniesieniu do Włodawy — miasta, w którym pamięć o dawnych żydowskich mieszkańcach przetrwała dziś niemal wyłącznie dzięki instytucjom kultury i upamiętnienia. Jak zauważa architekt krajobrazu Rafał Szulak, we Włodawie praktycznie nie ma już społeczności żydowskiej. Śladem po niej pozostaje jedynie ostatni grób z 1968 roku, znajdujący się na terenie dawnego cmentarza żydowskiego. 

Na tym tle Muzeum Synagogalne we Włodawie jawi się jako zjawisko wyjątkowe — to jedyny zachowany kompleks synagogalny na wschodniej ścianie Polski, który przetrwał wojnę i do dziś stanowi materialne świadectwo wielowiekowej obecności społeczności żydowskiej w mieście. Jego działalność nie ogranicza się do funkcji muzealnej: pełni również rolę miejsca dialogu, edukacji i symbolicznego spotkania z nieobecną już kulturą.

Właśnie w tym kontekście słowa Icchaka Kacenelsona — poety zamordowanego w Auschwitz — nabierają szczególnej mocy. Stały się one jednym z centralnych elementów koncepcji włodawskiego upamiętnienia. Na bocznych ścianach kubika wycięto fragmenty jego „Pieśni o zamordowanym narodzie żydowskim” w języku polskim i angielskim. Jak podkreśla kuratorka projektu z Muzeum Synagogalnego:

- Te słowa zostały tam umieszczone celowo, ponieważ ten utwór ma głęboko symboliczne znaczenie. Jest jak testament. Testament narodu, który został zamordowany. Bardzo często korzystam z tych fragmentów, również w kontekście wystaw, które przygotowuję. To świadectwo, które Kacenelson ukrył, by dać głos zamordowanemu narodowi.

W realizacji tego pomysłu pomogła m.in. dr Małgorzata Lipska – Włodawianka, dziś zastępczyni kierownika Katedry Judaistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Jej udział miał szczególne znaczenie, ponieważ czuwała nad poprawnością językową i merytoryczną tekstów, w tym tłumaczeń hebrajskich.

Historia jej zaangażowania jest zarazem opowieścią o sile lokalnej tożsamości i pasji. Zafascynowana językiem hebrajskim dzięki Festiwalowi Trzech Kultur i spotkaniom z artystami, rozpoczęła naukę tego języka, a następnie studia judaistyczne, które zakończyła doktoratem. Dziś współpracuje z Muzeum, wspierając je w działaniach badawczych i edukacyjnych.

Upamiętnienie dzięki współpracy 

Realizacja pomnika przy Zespole Synagogalnym we Włodawie jest efektem szerokiej i wielowymiarowej współpracy. To wspólny wysiłek zespołu muzealnego, projektantów, konserwatora zabytków oraz ekspertów z zakresu historii i judaistyki.

- W komisji konkursowej, która wybierała koncepcję upamiętnienia, pracowałyśmy wspólnie z Kamillą Tokarską – kierowniczką administracyjno-gospodarczą, Agnieszką Jaroszyńską-Leo z Działu Sztuki oraz Agnieszką Ignatiuk z Działu Historii. Od początku działałyśmy bardzo intensywnie, dążąc do wypracowania spójnej wizji tego miejsca. Koncepcja projektu została przyjęta już w 2020 roku, ale jego realizacja mogła dojść do skutku dopiero po kilku latach – przede wszystkim z powodu konieczności pozyskania dodatkowych środków – wyjaśnia dyrektorka Zespołu Synagogalnego. 

Jak mówi Rafał Szulak, proces projektowy wymagał ścisłej współpracy z instytucjami kultury i konserwatorem zabytków, który od początku sprzyjał realizacji upamiętnienia. To właśnie te wszystkie osoby weryfikowały trafność i spójność koncepcji z faktami historycznymi:

- Szczególną rolę odegrały tu kustoszki Agnieszka Ignatiuk oraz Anita Lewczuk, które odpowiadały za merytoryczne opracowanie opisów i weryfikację tekstów, w tym fragmentów „Pieśni o zamordowanym narodzie żydowskim” umieszczonych na kubiku. […] Z naszej strony chodziło przede wszystkim o kwestie konstrukcji i formy architektonicznej, natomiast dzięki konsultacjom ze specjalistami – ludźmi osadzonymi w temacie, znającymi realia historyczne – całość nabrała spójności i głębi. Współpraca z Muzeum była na bardzo wysokim poziomie, a dzięki temu efekt końcowy zarówno artystycznie, jak i merytorycznie, wyszedł naprawdę dobrze.

Rzeźba w kształcie sześcianu - alegoria getta 

Rzeźba w kształcie sześcianu, usytuowana przy Muzeum Synagogalnym we Włodawie, stanowi symboliczną alegorię getta — zamkniętej, ograniczonej przestrzeni, w której toczyło się codzienne życie społeczności żydowskiej w czasie okupacji. Jej forma, prosta i geometryczna, przywołuje poczucie uwięzienia, jakie towarzyszyło mieszkańcom getta.

Wejście do instalacji zostało zaprojektowane jako symboliczne przejście. Umieszczona tam tablica poświęcona jest pamięci Żydów włodawskich oraz wszystkich tych, którzy wyruszyli stąd w swoją ostatnią drogę. W słowach kuratorki projektu z Muzeum Synagogalnego:

- Najważniejsza jest ściana frontowa, zwrócona na wschód, w stronę Jerozolimy. To właśnie ona ma kształt macewy – żydowskiego nagrobka. Znajduje się tam epitafium upamiętniające ofiary II wojny światowej, tych, którzy zginęli tragicznie. Napisane jest w języku hebrajskim i angielskim.

Forma rzeźby została opracowana przez architektkę krajobrazu Natalię Miechowicz z pracowni Rafała Szulaka. Projekt zakładał stworzenie przestrzeni, która – mimo swojej prostoty – oddziałuje na odbiorcę emocjonalnie i zmysłowo. Otwarty sześcian nie jest klasycznym, zamkniętym pomnikiem. Stanowi zaproszenie do doświadczenia symbolicznego wnętrza getta – przestrzeni ciasnej, dusznej i niekomfortowej. Jego wnętrze jest celowo klaustrofobiczne – ograniczona przestrzeń, twarde, surowe powierzchnie i przytłaczająca bliskość ścian mają wywołać fizyczne i emocjonalne poczucie uwięzienia. Ściany sześcianu zostały rozcięte wyłomami i otworami, które również mają symboliczne znaczenie: 

- Struktura otworów i wyłomów w bocznych ścianach została zaprojektowana tak, żeby symbolizowała rozpad społeczności żydowskiej i śmierć. Chcieliśmy, żeby te wyłomy niosły w sobie przekaz tragedii, jaka dotknęła mieszkańców getta. Naszym zamiarem było, aby charakter pomnika był wyraźnie tragiczny – by poprzez samą formę architektoniczną jak najbliżej oddać dramat całej sytuacji i wydarzeń, które rozegrały się we Włodawie - opowiada Rafał Szulak. 

Kluczową rolę w odbiorze pełni światło. W górnej płycie kubika wycięto Gwiazdę Dawida, przez którą w słoneczne dni promienie rysują jej kształt we wnętrzu, symbolizując nadzieję, wiarę i Boga przebijające się przez tragizm. Projektanci określają ten element“Wędrującą Gwiazdą Dawida”: 

- Dzięki niej pomnik na dwa sposoby “gra światłem”. W słoneczne dni promienie wpadają przez otwór w kształcie gwiazdy do środka i rysują jej kształt we wnętrzu. Ten efekt miał symbolizować nadzieję, która mimo tragicznej sytuacji Zagłady wciąż się przebija.

Jak podkreśla architekt krajobrazu, równie istotne jest działanie pomnika nocą – wewnątrz umieszczono dwa reflektory połączone z systemem oświetlenia całego obiektu, które rzucają wycięty w blasze tekst na ścianę sąsiadującej synagogi, dając efekt “świetlnego przekazu”: 

- Uważam, że to robi bardzo mocne wrażenie – kiedy wewnątrz zapala się światło po zmroku, rozchodzi się ono przez wszystkie szczeliny. 

Kubik - upamiętnienie geta we Włodawie
Kubik - upamiętnienie geta we Włodawie
Fot. RS

Wymowne kontrasty: ciężka stal i delikatne litery 

Materiałem konstrukcji jest gruba stalowa blacha, w której dzięki technologii CNC wycięto szczegółowo tekst wiersza. Jego treść, bardzo tragiczna, ale jednocześnie niosąca nadzieję, zyskuje szczególną wymowę w zestawieniu z ciężką i surową materią.

- Dzięki współczesnym technologiom, a konkretnie cięciu CNC, mogliśmy wykonać bardzo precyzyjne wycięcia nawet w naprawdę grubej blasze. To pozwoliło nam umieścić tekst wiersza właśnie w takim materiale i wpłynęło na całą formę pomnika. Myślę, że to jest bardzo wymowne – w czymś, co z pozoru wydaje się niepodatne, w twardej i ciężkiej stali, udało się wyciąć delikatne litery, tworząc zapis słów na powierzchni pomnika.

- Cały proces projektowy był konsultowany z technologiem, ponieważ nie wszystkie otwory mogły zostać wykonane zgodnie z pierwotnym założeniem projektantki – przyznaje szef pracowni z Białej Podlaskiej.- Konieczne było dostosowanie koncepcji do możliwości technicznych – zarówno na etapie wycinania elementów w technologii CNC, jak i późniejszego łączenia poszczególnych części konstrukcji. Dzięki temu udało się zachować spójność pomiędzy zamysłem projektowym a rozwiązaniami technologicznymi, co pozwoliło na realizację pomnika w zamierzonej formie.

Integralną częścią założenia jest także nawierzchnia – droga prowadząca do kubika oraz posadzka wykonane są z płyt kamiennych o nierównej, łupkowej fakturze. Ich zdekonstruowana forma nawiązuje do rozpadu przestrzeni, zagłady narodu żydowskiego i dopełnia całościowej symboliki pomnika.

Martwa materia w roli głównej 

W pierwotnej koncepcji upamiętnienia zakładano, że wokół kubika pojawią się symboliczne nasadzenia. Projekt przewidywał trawę ozdobną Imperata cylindrica, której czerwone zabarwienie miało odnosić się do rozlanej krwi, a także luźno rozrzucone kamienie, nawiązujące do żydowskiego zwyczaju pozostawiania kamieni na grobach. Ostatecznie jednak zespół projektowy zrezygnował z tego rozwiązania, kierując się zarówno przyjętą symboliką całości, jak i uwarunkowaniami formalnymi otoczenia.

- To wynikało z naszego przeświadczenia dotyczącego tworzenia upamiętnień – że w takich realizacjach główną rolę powinna odgrywać martwa materia. Roślinność bardzo często niesie ze sobą motyw życia, szczególnie wiosną, kiedy wszystko się odradza. W tym przypadku zależało nam jednak na innym efekcie. Tak jak mówiliśmy wcześniej o podłożu i surowej posadzce, tak samo forma stali miała tworzyć spójną całość. Gdybyśmy dodali roślinność, kontrast między nią a surowością materiału byłby zbyt duży i osłabiłby wymowę pomnika.

Na tę decyzję wpłynęły również kwestie formalne. Około dwa lata wcześniej, przy okazji termomodernizacji budynków Muzeum, opracowano projekt adaptacji całego otoczenia, który przewidywał m.in. posadzenie żywopłotu wzdłuż ogrodzenia od strony kubika. W efekcie tło w postaci roślinności, która docelowo miała urosnąć i zyskać większe rozmiary, zostało już przewidziane w innym opracowaniu: 

- W tej sytuacji mieliśmy więc tło w postaci roślinności, które docelowo urośnie i zyska większe rozmiary, a do tego dochodzi architektura małej i dużej synagogi oraz rozległa połać trawnika, dobrze eksponująca pomnik. To wszystko utwierdziło nas w przekonaniu, że nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowej zieleni – taki był świadomy wybór.

Projekty, które pozostawiają trwały ślad 

Miejsca pamięci to przestrzenie wyjątkowe, które w swoich elementach mają zapisane trudne i bolesne treści. Jak ujęła to Anita Lewczuk vel Leoniuk, nie chodzi w nich o zwiedzanie, leczo zatrzymanie się, refleksję i przywracanie pamięci.

- Jeśli choć jedna osoba zatrzyma się przy którymś z tych miejsc, przeczyta inskrypcję i na chwilę się zastanowi – to dla nas ogromny sukces. Bo właśnie o to chodzi: żeby te historie się nie powtarzały.

Upamiętnienia realizowane przez włodawskie muzeum nie mają charakteru efektownych gestów artystycznych, lecz służą przede wszystkim celom edukacyjnym. Ich nadrzędnym celem jest przypominanie o tragicznej historii regionu i zapobieganie zapomnieniu wydarzeń, które boleśnie naznaczyły te tereny:

- Włodawa i jej okolice należą do miejsc o wyjątkowo trudnej przeszłości – w czasie okupacji niemieckiej funkcjonowało tu getto, liczne obozy pracy, a w pobliskim Sobiborze, który do 2012 roku stanowił filię włodawskiego muzeum, działał obóz zagłady. Szacuje się, że w samym tylko powiecie włodawskim istniało siedemnaście obozów pracy, co czyni ten obszar jednym z najbardziej doświadczonych przez tragedię II wojny światowej na Lubelszczyźnie – podkreśla dyrektorka Zespołu Synagogalnego. - Dlatego nie poprzestaliśmy na upamiętnieniu getta. Wciąż działamy – dokumentujemy groby, porządkujemy cmentarze, przywracamy pamięć o miejscach, które zniknęły z krajobrazu. Bo to jest nasz główny cel: edukacja. 

Projektowanie miejsc pamięci to złożone i wielowątkowe zadanie, które wymaga nie tylko warsztatu projektowego i znajomości zasad kompozycji, lecz także głębokiej wrażliwości, empatii oraz rozumienia kontekstu historycznego i kulturowego. Takie przedsięwzięcie to proces, w którym splatają się aspekty architektoniczne, społeczne, edukacyjne i symboliczne.

Rafał Szulak podkreśla, że podejście jego pracowni do projektowania upamiętnień wykracza daleko poza standardowe działania w zakresie architektury krajobrazu:

- Zawsze staramy się robić coś więcej niż tylko podstawowe projekty związane z urządzaniem terenów zieleni. Jako zespół mamy odpowiednie wykształcenie i aspiracje, by realizować przedsięwzięcia, które niosą większe znaczenie, takie, które pozostawiają po sobie trwały ślad. Myślę, że właśnie w tym tkwi sens naszej pracy – kiedy upamiętnia się coś ważnego, to to zostaje na długo i buduje także nas samych, wewnętrznie, podczas takich realizacji. Z tą myślą podjęliśmy nasz pierwszy konkurs, w wyniku którego rozpoczęła się współpraca z Muzeum. Dzięki temu mogliśmy pójść dalej i rozwijać się właśnie w tym kierunku.

To właśnie ta filozofia stała się fundamentem ich zaangażowania w projekty miejsc pamięci i otworzyła drogę do dalszej współpracy z Muzeum Synagogalnym we Włodawie.

---

O autorce:

Katarzyna Zabielska

https://www.katarzynazabielska.com/

Absolwentka architektury krajobrazu warszawskiej SGGW. Pisze o miejscach pamięci i szeroko pojętej sztuce ogrodowej. Zawodowo związana z Agencją Promocji Zieleni.

    Więcej o:

Skomentuj:

Wędrująca Gwiazda Dawida. Upamiętnienie getta we Włodawie