Wyjątkowe biblioteki ze świata [przegląd]
Bryłą Roku 2011 został gmach Centrum Informacji Naukowej z Biblioteką Akademicką w Katowicach, projekt biura HS99. Ten piękny budynek wpisuje się w ogólnoświatowy nurt współczesnych bibliotek, które nie są tylko przechowalniami książek, tylko super nowoczesnymi obiektami miejskimi. Zobaczcie najlepsze z nich
Centrum Multimedialne w Oberkirch, Niemcy, proj. Wurm + Wurm, 2010
Sercem niewielkiej bibliotek w mieście Oberkirch na południowym zachodzie Niemiec jest spiralna klatka schodowa. Ulokowana pośrodku otwartej przestrzeni budynku nadaje mu wyraz, bo ma nie tylko ciekawy kształt ślimaka, ale została też mocno zaznaczona grubymi, białymi balustradami, kontrastującymi z ciemną powierzchnią schodów.
Trzykondygnacyjny budynek mieści bibliotekę multimedialnych zbirów, archiwum miejskie oraz salę audytoryjną. Z zewnątrz przypomina modernistyczne wille - tynkowany na biało budynek składa się z kilku zestawionych ze sobą brył geometrycznych, przebitych podłużnymi oknami.
Część parteru została przeszklona - jak mówią architekci - na wzór witryn sklepowych, po to, by nawet przypadkowi przechodnie mogli się przekonać, że biblioteka ma wiele do zaoferowania i na pewno warto w niej bywać.
Poszczególne części biblioteki zostały zróżnicowane pod względem wyglądu: część dla dzieci jest kolorowa, zaaranżowana swobodnie, wręcz spontanicznie. Część dla dorosłych oferuje wiele różnych wygodnych siedzeń, najbardziej `oficjalny` charakter ma miejskie archiwum. Cały gmach, choć prosty i skromny, pomyślany został jako niezwykle przyjazne miejsce, bezpretensjonalne i nie narzucające wzorców zachowań. Dobrze się tu czują zapewne i prawdziwe mole książkowe, o ci, którzy od czasu do czasu chcą wypożyczyć coś do czytania wyłącznie dla rozrywki.
Biblioteka i centrum nauki Avondale Heights, Melbourne, Australia, proj. H2o Architects, 2010
Mieniąca się wszystkimi kolorami tęczy elewacja biblioteki w Melbourne - to wybór mieszkańców okolicy. Oni to bowiem zostali przez architektów poproszeni o dobranie kolorów poszczególnych części ścian zewnętrznych powstającego budynku. Poza kolorami - zróżnicowane są również użyte materiały: niektóre części elewacji wykonano z drewna, inne z płytek ceramicznych, malowanej stali, szkła, tworzywa sztucznego.
Budynek biblioteki i centrum nauki (czyli sal, w których zapewnione są do niej dobre warunki) dostawiono do istniejącego już gmachu gimnazjum w taki sposób, że z trzech stron otacza go parking. Kolorowa, niezwykle zróżnicowana elewacja obiektu miała go wyróżnić z tego niezbyt ciekawego sąsiedztwa. Architekci przyznają, że projektując wygląd budynku inspirowali się pracami dwóch znanych w Australii artystów, Barry`ego Humphriesa (który był raczej performerem, dadaistą i satyrykiem, chodzącym w różowej peruce i złotych okularach) i Howarda Arkley`a (malarza, słynącego z używania intensywnych kolorów na obrazach).
Powód tych zaskakujących rozwiązań i pomysłów jest taki: okolica, w której powstała biblioteka, jest zamieszkała przede wszystkim przez emigrantów. Architekci podkreślają, że nie chcieli w związku z tym budować obiektu `anglosaskiego`, chcieli przełamać schemat i stworzyć zupełnie nowy, ideologicznie czy kulturowo neutralny gmach, który po prostu będzie dawał radość każdemu, bez względu na miejsce urodzenia.
Poza uderzeniową dawką koloru, budynek jest energooszczędny, naturalnie wentylowany, szczelny (minimalne straty ciepła) i wykonany z materiałów, które nie wydzielają do środowiska szkodliwych substancji.
To nietypowy budynek, wobec którego trudno przejść obojętnie. Ale taki był zamysł architektów: uznali, że skoro biblioteka jest miejscem, ułatwiającym przeniesienie się czytelnikowi do innego świata, do wykreowanych przez pisarzy rzeczywistości, to gmach, w którym można to przeżyć, też może być unikatową, niezwykłą bryłą, która pomoże oderwać się od otaczającego świata.
Londyńska biblioteka ma kształt trapezu, czy może odwróconej do góry nogami piramidy. Jest ciemnym, wolnostojącym monolitem o głęboko osadzonych oknach, odbijającym się majestatycznie w wodzie pobliskiego kanału.
Cały parter gmachu jest ogólnodostępną przestrzenią z kawiarnią, czytelnią bieżącej prasy i audytorium. Czytelnie i sale biblioteczne ulokowano na wyższych piętrach, a światło dociera do nich przez przeszklony dach.
Komunikacja wewnątrz budynku odbywa się przede wszystkim okrągłą klatką schodową, ulokowana w samym środku otwartej przestrzeni biblioteki. Wijące się spiralnie schody oraz obudowujące je ściany obłożono wąskimi, drewnianymi listewkami. Charakter wnętrzu czytelni dodaje jeszcze jedno rozwiązanie: rzędy regałów, które maja kształt zygzaków.
Takie zróżnicowanie form i przestrzeni architekci tłumaczą tym, że biblioteka jest obiektem dla wszystkich: dzieci, młodych, starych. W związku z czym w jej kształcie każda z tych grup musi znaleźć coś `swojskiego`.
Przez dekady miejska biblioteka w Stuttgarcie mieściła się w zabytkowym Pałacu Wilhelma. Jednak ten w końcu okazał się za ciasny i trzeba było wybudować nową siedzibę dla księgozbioru. Projekt nowego gmachu stworzył koreański architekt, Eun Young Yi, proponując bryłę skrajnie różną od dotychczasowej, klasycystycznej.
Kosztem 79 milionów euro w niemieckim mieście stanął więc potężny, dziewięciokondygnacyjny sześcian. Architekt jego elewacje podzielił na równe części, po dziewięć wzdłuż i wszerz, nadając gmachowi rytm i porządek (a wśród mieszkańców miasta wywołując skojarzenia z kostką Rubika).
Płaskie, szare elewacje wieczorem zamienia się w niezwykły, iluminowany graficzny obraz - okazuje się, że każdy z paneli jest w dużej mierze przejrzysty, dzięki czemu światło z wnętrza wydostaje się na zewnątrz.
Jeszcze bardziej niezwykłe i wyraziste jest wnętrze biblioteki. Pierwszym miejscem, do którego się tu trafia, jest wysoki na kilka pięter i kompletnie pusty, szary hol. Z niego zas trafia się prosto do ogromnej białej przestrzeni, wypełnionej światłem i książkami. Wszystkie piętra biblioteki otwierają się balkonami na przestrzeń po środku, a zygzakowato biegnące ku górze schody tę uporządkowaną przestrzeń dynamicznie `szatkują`.
Jedni uważają, że to miejsce wygląda jak wnętrze elektronicznej maszyny, wypełnionej podzespołami, w której człowiek jest przytłoczony, niczym nic nie znaczący trybik; inni zachwycają się przestrzennością i świetlistością tego wnętrza. Faktem jest, ze Nowa Biblioteka Miejska w Stuttgarcie nie jest budynkiem, wobec którego pozostaje się obojętnym. To bardzo odważna i wyrazista architektura, która jednak nie zapomina o tym że jej celem jest pełnienie określonej funkcji.
Ponad 6000 okrągłych otworów trzeba było wyciąć w betonie, by zrealizować wizję elewacji biblioteki w japońskim mieście Kanazawa. Każdy z nich został wypełniony mlecznym szkłem, które do wnętrza wysokiej na 12 metrów czytelni wpuszcza rozproszone światło.
Biblioteka z zewnątrz wygląda jak wielkie pudło, upstrzone licznymi dziurkami. W środku kryją się dwie kondygnacje: parter z informatorium, katalogami, stanowiskami komputerowymi oraz ogromna, otwarta, wysoka przestrzeń na piętrze, w całości zajęta przez czytelnię.
Architekci uznali, że skoro czytanie wzbogaca każdego bez użycia pieniędzy, ma wartość niemierzalną ekonomicznymi narzędziami, biblioteka powinna też być przestrzenią publiczną, całkowicie i bezinteresownie `oddającą` się użytkownikowi. Dlatego poza klasycznymi stanowiskami do czytania czy wypożyczania książek, w bibliotece pojawia się wiele miejsc, w których ludzie się spotykają, mogą porozmawiać, wymienić uwagi. Skierowana przede wszystkim do lokalnej społeczności biblioteka miała stać się zarazem wartościowym, lubianym miejscem spotkań dla mieszkańców okolicy. Wypożyczenie czy czytanie książek jest tu ważne, ale zarazem może być pretekstem do interakcji pomiędzy czytelnikami.
Z tego też powodu cały gmach jest dość `neutralny` - dominuje w nim biel, panuje porządek, jasny podział wnętrza niweluje istnienie ciemnych zakamarków. Tysiące świetlistych otworów w ścianach nadają temu prawie sterylnemu wnętrza nieco odrealniający charakter, ale nie zaburzają jego ładu.
Pośrodku zabudowanego kilkupiętrowymi blokami osiedla (uderzająco podobnego do polskich blokowisk), na skraju osiedlowego parku, w ubiegłym roku powstała mediateka, która odróżnia się forma od sąsiadującej zabudowy.
Położone pod Paryżem Romainville jest klasyczną `sypialnią`, pełnym bloków małym, sennym miasteczkiem, którego mieszkańcy codziennie dojeżdżają do pracy do stolicy. Kilka lat temu w mieście rozpoczął się proces rewitalizacji: bloki odnowiono, poprawiono wygląd miejskiej zieleni czy jakość przestrzeni publicznych. Jednym z elementów tego projektu była też budowa mediateki.
Dwukondygnacyjny gmach, zaprojektowany przez francuskiego architekta, Philippe`a Gazeau, ma formę pawilonu, którego górne piętro, całkowicie przeszklone, `uwięziono` za krzyżującymi się ukośnie stalowymi kratami. To piętro zajęła czytelnia; dolne - hol, biura, toalety oraz sala audytorium.
Jak się łatwo domyślić, poza funkcją praktyczną, mediateka miała stać się miejscem spotkań, uatrakcyjniających życie w małym miasteczku. Miała zaktywizować mieszkańców do spędzania tu czasu (do tej pory Romainville oferowało mało rozrywek kulturalnych). Forma architektury jest oczywiście jednym z elementów tego procesu. Jej ciekawa, inna od blokowego pejzażu forma miała stać się magnesem, a przeszklona elewacja - symbolem otwarcia, zachętą do wejścia do środka. Podobnie ma działać aranżacja wnętrza: bezpretensjonalne, otwarta przestrzeń czytelni ma pomóc każdemu czuć się tu swobodnie i swojsko.
Biblioteka, w której udostępnione są dla czytelników zbiory multimedialnego archiwum znanego amerykańskiego artysty koreańskiego pochodzenia, Nam June Paika (który zmarł 2006 roku), jest odtworzeniem w przestrzeni jednego z projektów samego artysty, która została nazwana Maszyną Biblioteczną. W Centrum Sztuki jego imienia (zbudowano je w 2008 roku), do jednej z sal wstawiono przezroczysty kubik z tworzywa, którego środek wypełnia konstrukcja z półkami, monitorami, głośnikami, komputerami, na których można oglądać multimedialne zbiory z archiwum artysty. Książki i dokumenty papierowe także mają tu swoje miejsce, choć trzeba przyznać, że jest ich po prostu niewiele. Nam June Paik najchętniej posługiwał się nowoczesnymi mediami i takie formy zapisu były mu najbliższe.
Przezroczysta kostka, w której mieści się biblioteka, oraz całe jej umeblowanie robią dość futurystyczne wrażenie. Nie mniej futurystyczny jest sposób jej użytkowania: zgodnie z wizją artysty, dostęp do poszczególnych dzieł jest tu w pewnym stopniu zależny od przypadku, jest nielinearny, dynamiczny i wymaga od użytkownika nieco wysiłku i skupienia (w odróżnieniu od `klasycznej` biblioteki, w której bierze się książkę i czyta ją strona po stronie).
Zamiarem tak twórców, jak i architektów tej niezwykłej biblioteki, było stworzenie miejsca, w którym nie tylko poprzez czytanie, ale wszystkimi zmysłami, fizycznie i psychicznie da się poznać sposób myślenia jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku. W którym czytelnik zostaje wciągnięty do lektury, stając się niejako jej współautorem.
`Naszym celem było przede wszystkim stworzenie obiektu w poszanowaniu zasad zrównoważonego rozwoju` - mówią Siv Helene Stangeland i Reinhard Kropf, właściciele norweskiej pracowni Helen & Hard. Oczywiście im się to udało, trzeba jednak przyznać, że - być może `przy okazji` - stworzyli niezwykły budynek.
Wkomponowany w gęstą zabudowę niewielkiego miasta na południu Norwegii, gmach biblioteki od progu zachęca do wejścia. Ma przyjazny, prosty kształt pawilonu o spadzistym dachu, dużej ilości przeszkleń i elementach wykończeniowych z jasnego drewna. Budynek ma tak swojski, łagodny wygląd zapewne także dlatego, że architekci jego formę skonsultowali z okolicznymi mieszkańcami, wychodząc z założenia, że do przede wszystkim oni mają się tu dobrze czuć, szczególnie że poza księgozbiorem znajduje się tu też centrum kultury, a więc powodów do przychodzenia jest sporo.
Jednak najważniejszym i najbardziej niezwykłym miejscem w bibliotece jest czytelnia. Na pierwszy rzut oka może ona przypominać szkielet ogromnego, prehistorycznego stwora. Całe pomieszczenie zostało bowiem poszatkowane długimi, łagodnie się wijącymi `żebrami` z jasnego drewna. Pomiędzy nimi ulokowano... wygodne, przytulne miejsca do czytania. Cała ta niezwykła, drewniana konstrukcja została wstawiona do wnętrza budynku tak, jak do sali muzeum wstawia się szkielet dinozaura.
Nie tylko czytelnia jest z desek - właściwie większość elementów konstrukcyjnych, budowlanych i wykończeniowych zrobiono z prefabrykowanego lub nie drewna. Stało się tak nie tylko dlatego, że drewno jest tradycyjnym budulcem w Norwegii, ale również z powodu jego doskonałych właściwości, poprawiających bilans energetyczny domu. Biblioteka jest obiektem energooszczędnym, czerpiącym ciepło z podziemnej pompy, musi być więc zarazem szczelną, dobrze wentylowaną konstrukcją. Drewno w znacznej mierze pomaga osiągnięcie takiego celu.
Biblioteka publiczna i park do czytania, Torre Pacheco, Hiszpania, proj. Martín Lejarraga, 2007
Wielu użytkownikom bibliotek kojarzą się one z zapachem kurzu, równymi rzędami regałów i nudą. Hiszpański architekt Martín Lejarraga chyba miał podobne skojarzenia, bo projektując bibliotekę dla miasta Torre Pacheco wykreował niezwykłą przestrzeń, która z wyglądu przypomina raczej park rozrywki.
Ta idea wiąże się zresztą z polityką władz miasta, które - w obliczu jego rozbudowy, `rozlewania się` na kolejne tereny, postanowiły wykreować wielofunkcyjne i bardzie dla mieszkańców atrakcyjne przestrzenie, w których będą mieli oni dostęp do kultury i rozrywki.
Biblioteka publiczna jest jednym z miejsc, realizujących do założenie. Czytelnie i miejsca do wypożyczania książek oraz magazyny architekt umieścił w niskich pawilonach, rozlokowanych na dość dużym terenie, wokół rozległego dziedzińca. Elewacje tych pawilonów, które się do tego nadawały, prawie w całości przeszklił, a użył do tego kolorowych szyb. Dzięki temu każdy widzi wnętrze biblioteki, czytelnicy mogą obserwować, co się dzieje na zewnątrz, a kolorowe szyby nadają wszystkiemu żywe barwy. Dziedziniec biblioteki jest przestrzenią publiczną, integralnie połączoną z otaczającym bibliotekę parkiem. W owym parku zbudowano wiele altanek oraz miejsc do siedzenia, przeznaczonych dla czytelników, lubiących lekturę pod gołym niebem. Park nie jest jednak tylko miejscem lektury - znalazły się tu tereny rekreacyjne, nawet boisko, które zresztą ukształtowano tak, że `wchodzą` one na dach biblioteki, który także zamieniono w ogólnodostępny ogród.
Inwestor oraz architekt doszli do wniosku, że publiczna biblioteka, z której korzystają wszyscy mieszkańcy okolicy, ma się kojarzyć z przyjemnością, ma dostarczać rozrywki i rozwijać, musi być więc po prostu przyjaznym miejscem dla każdego.
Chińska Biblioteka Narodowa, Pekin, Chiny, proj. KSP - Jürgen Engel Architekten + ECADI - East China Architecture Design Institute, 2008
12 milionów woluminów, 2 tysiące miejsc dla czytelników, centrum multimedialne oraz przestrzeń konferencyjno - seminaryjna - to wszystko mieści się w nowej siedzibie Chińskiej Biblioteki Narodowej. To trzeci co do wielkości budynek biblioteczny na świecie. W super nowoczesnych magazynach biblioteki spoczywają bezcenne, prehistoryczne dokumenty, związane z dziejami jednej z najstarszych cywilizacji na kuli ziemskiej.
Jednak - co podkreślają architekci - ich zamiarem było stworzyć budynek, mieszczący unikatowe archiwalia, dokumentujące chińskie dzieje, ale zarazem `patrzący w przyszłość`, a więc nowoczesny, formalnie atrakcyjny, choć nie odwracający się od historii.
Sięgnęli więc po tradycyjny model chińskiego gmachu użyteczności publicznej, który zwykle składa się z cokołu ze schodami, korpusu, otoczonego kolumnadą, i dachu. Podobny układ ma nowa biblioteka: na ogromnym, rozłożystym cokole, poprzedzonym szerokimi schodami stanęła lekka, przeszklona bryła o zaokrąglonych narożach. Na jej szczycie zaś - w części dachowej - znalazła się duża, otwarta czytelnia, zlokalizowana w wykonanej ze stali, pozbawionej podpór `nadbudówce`.
Niemiecko-chiński zespół architektów tak interpretuje tę kompozycję: solidny, betonowy cokół symbolizuje bogatą i ważną historię chińskiej kultury; przeszklony korpus - jej dynamiczną, nowoczesną teraźniejszość. Stalowa `korona` - pełną wyzwań, ale i widzianą w optymistycznych barwach przyszłość.
- Więcej o:
Maciej Nowicki - pasja tworzenia. W jego projektach czuć było nową erę [ZNANI ARCHITEKCI]
Waterfront przy Skwerze Kościuszki w Gdyni. Pierwsze budynki mieszkalne i biurowe gotowe
Iliard Architecture & Interior Design projektuje wnętrza dla Við Tjarnir na Wyspach Owczych
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu